Modlitwy i pikiety przed szpitalami mają duże znaczenie, w związku z wytycznymi rządu i Ministerstwa „Zdrowia“ (cudzysłów jak najbardziej zasadny) dla lekarzy i oddziałów położniczych. Pod groźbą surowych kar i konsekwencji prawnych lekarze muszą mordować wszystkie dzieci na żądanie kobiet, których coraz więcej zgłasza się do szpitali w celu dokonania dzieciobójstwa.
W związku z tymi wytycznymi szpital nie może odmówić aborcji, jeśli zgłosi się do niego kobieta z zaświadczeniem od lekarza, że ciąża zagraża jej „zdrowiu” (a owo „zagrożenie zdrowia” czy naruszenie „psychicznego i społecznego dobrostanu” kobiety można bardzo szeroko interpretować).
Obok nas przechodziło wiele osób – także idących do szpitala lub ze szpitala. Przejeżdżały też samochody i rowerzyści, którzy również nas widzieli i słyszeli.
Dwóch rowerzystów dziwnie się zachowywało, chcąc zademonstrować, że nie podoba im się nasza modlitwa. Kilka minut później inny rowerzysta, jadący w drugą stronę, zareagował inaczej – przejeżdżając obok nas oderwał rękę od kierownicy i przeżegnał się.
Poza tym obserwowali nas ludzie z okien szpitala – mogli to być zarówno pacjenci, jak i personel.
Ruda Śląska powróciła do grona miast, w których organizujemy nasze akcje. Dziękujemy wszystkim obecnym i zaangażowanym, w tym panu Kazimierzowi, który zainicjował różaniec w tym mieście, odpowiadając na nasz apel: „Zostań kapitanem różańcowym“.