„Chodzi o to, żeby obrońca życia czuł się zmęczony” – wywiad z Bawerem Aondo-Akaa

Anna Trutowska: W Fundacji Pro-prawo do życia odpowiadasz w ostatnich tygodniach za kampanię bilbordową – czy możesz powiedzieć, gdzie można spotkać bilbordy antyaborcyjne oraz jakie reakcje wywołują wśród odbiorców?

Dr Bawer Aondo – Akaa: Bardzo dziękuję za to pytanie. Obecnie odpowiadam za bilbordową kampanię antyaborcyjną, która ma na celu uświadomienie społeczeństwu, czym jest aborcja. Dzięki wielkoformatowym bilbordom docieramy z przekazem o aborcji do kolejnych tysięcy osób. Takie bilbordy można zobaczyć na przykład w województwie małopolskim, w Zakopanem, na Górnym Śląsku, na Podkarpaciu czy w woj. mazowieckim.
Reakcje odbiorców są dwojakie – ludzie albo są zbulwersowani prawdą o aborcji, albo podoba im się to, że ktoś ukazuje tę prawdę. I właśnie dlatego środowiska lewicowe, widząc skutek naszej kampanii, to znaczy zmianę postaw wobec mordowania dzieci nienarodzonych poprzez obrzydliwą aborcję, wymyśliły „nową” strategię walki z obrońcami życia, tzn. masowo zgłaszają bilbordy na policję.

A.T.: W dniu 18 września kolejny raz w tym roku byłeś przesłuchiwany przez policję w Krakowie, czy było to w związku z tą kampanią?

B.A.A.: Tak, byłem przesłuchiwany na komisariacie w Krakowie w sprawie antyaborcyjnych bilbordów, które zawisły w Jastrzębiu – Zdroju.

A.T.: Ile praktycznie takich samych spraw toczy się przeciwko tobie w całym kraju?

B.A.A.: Cztery, w tym dwie zostały przez policję umorzone. Około 30 spraw Fundacja już do tej pory wygrała, czyli zakończyły się one uniewinnieniem działaczy lub zostały umorzone. Z najnowszego raportu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” pt. „Prawne aspekty dopuszczalności prezentowania fotografii człowieka w prenatalnym okresie rozwoju pozbawionego życia w wyniku aborcji” jasno wynika, że antyaborcyjne kampanie, które organizujemy, są zgodne z konstytucyjnym prawem do wolności słowa. Te wszystkie sprawy są reżyserowane przez środowiska lewicowe na wzór środowisk zachodnioeuropejskich; chodzi o to żeby „zarzucić” obrońcę życia sprawami sądowymi, tak żeby nie miał już na nic czasu, jedynie na kursowanie z miasta do miasta, na rozprawy.
Chodzi o to, żeby obrońca życia czuł się zmęczony, zniechęcony jakimkolwiek działaniem na rzecz podstawowego prawa do życia dla każdego dziecka – człowieka nienarodzonego. Dodatkowym aspektem, wynikającym z tych absurdalnych zgłoszeń, jest to, że generują one koszty, którymi obarczony jest Skarb Państwa, a co za tym idzie, każdy obywatel. Ludzie z „Fundacji Pro – Prawo do Życia” wiedzą o tym zachowaniu. Nie poddamy się, będziemy walczyć, aż wygramy i żaden człowiek – dziecko nienarodzone – nie zostanie zamordowane poprzez haniebną aborcję.

A.T.: Czym dla ciebie jest koordynowanie antyaborcyjną kampanią bilbordową?

B.A.A.: Dla mnie ta kampania nie ma charakteru politycznego czy też religijnego, jedynie informujący, czym w istocie jest aborcja, czyli morderstwo nienarodzonego dziecka w łonie matki.

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Krucjata antyaborcyjna w Wielkopolsce Wschodniej

Od pierwszego kwartału 2024 roku Fundacja Pro-prawo do życia prowadzi regularne działania antyaborcyjne w Wielkopolsce Wschodniej. Od tego czasu, przy zaangażowaniu lokalnych pro-liferów, udało się

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN