To samo na systemową skalę ma się dziać w Polsce. Już od 1 września 2025 r. do szkół wchodzi przymusowa „edukacja seksualna”. Zgodnie z podstawą programową dzieci będą oswajane z „transpłciowością” polegającą m.in. na okaleczaniu się poprzez amputacje piersi i organów rozrodczych. Równolegle politycy KO forsują w Sejmie projekt ustawy, w świetle którego sprzeciw rodzica wobec „tranzycji” dziecka może zostać zakwalifikowany jako „przemoc” skutkująca odebraniem praw rodzicielskich! Trzeba się temu przeciwstawić i zmobilizować kolejne osoby do oporu.
Jeff Younger od kilku lat toczył sądową batalię ze swoją żoną, z którą rozstał się w 2018 roku. Kobieta zainfekowała się ideologią LGBT i w porozumieniu ze szkołą rozpoczęła „tranzycję” ich wtedy 6-letniego syna Jamesa, chcąc uczynić z chłopca „dziewczynkę” o imieniu Luna. Kobieta przebierała synka w sukienki i wysyłała go tak ubranego do szkoły, gdzie przez nauczycieli James był traktowany jak dziewczynka. Na powyższych zdjęciach może Pani zobaczyć Jamesa z ojcem i z matką.
Przebieranie synka w damskie ubrania nie wystarczyło jednak matce Jamesa. Kobieta postanowiła uczynić z chłopca „dziewczynkę” poprzez chirurgiczną i chemiczną kastrację syna. W tym celu zabrała Jamesa i jego brata do Kalifornii, który to stan ogłosił się „sanktuarium” tranzycji i LGBT. Jeff Younger wynajął prawników i usiłował na drodze sądowej ocalić swojego syna. Kilka dni temu zapadł wobec niego ostateczny wyrok. Jak napisał Younger w mediach społecznościowych:
„Sędzia z Kalifornii udzielił mojej byłej żonie pełnomocnictwa do kastracji mojego syna, Jamesa (…) Straciłem wszelkie prawa rodzicielskie do moich synów.”
Zgodnie z przyjętymi niedawno w Kalifornii ustawami, sprzeciw rodzica wobec chęci „zmiany płci” przez dziecko jest formą przemocy i znęcania się nad dzieckiem. Sąd uznał na ich podstawie, że Jeff Younger działa na szkodę swojego syna i całkowicie odebrał mężczyźnie prawa rodzicielskie nad Jamesem oraz jego bratem.
Pani , na całym Zachodzie, przede wszystkim w USA ale także w Europie, lawinowo rośnie liczba tego typu tragedii. Całe rodziny są ofiarami przerażającej ideologii, która w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się za pomocą mediów społecznościowych oraz lekcji „edukacji seksualnej” w szkołach. Najbardziej poszkodowane są dzieci, nieodwracalnie okaleczane i oszpecane w makabrycznej procedurze „tranzycji” LGBT.
To wszystko z ogromną siłą wdziera się teraz do Polski. Już od 1 września przyszłego roku od 4 klasy szkoły podstawowej wszystkie dzieci zostaną objęte obowiązkową „edukacją seksualną”, która będzie się odbywać pod nazwą „edukacji zdrowotnej”. Wedle opublikowanej niedawno przez MEN podstawy programowej, w trakcie przymusowych lekcji deprawacji polskie dzieci mają być oswajane m.in. z „transpłciowością” – czyli właśnie z rzekomą „zmianą płci” dokonującą się poprzez przyjmowanie blokerów hormonalnych oraz okaleczanie, amputacje i kastracje.
Dlaczego ma się to dziać właśnie na obowiązkowych lekcjach „edukacji zdrowotnej”?
W języku angielskim proceder ten nazywa się „gender affirming care”, co na język polski możemy przetłumaczyć jako „opieka medyczna afirmująca tożsamość płciową”. Jak możemy przeczytać na stronie jednej z agencji rządu USA poświęconej temu zjawisku:
„Gender affirming care jest formą opieki zdrowotnej. Obejmuje szereg usług, które mogą obejmować usługi medyczne, chirurgiczne, związane ze zdrowiem psychicznym i usługi pozamedyczne dla osób transpłciowych i niebinarnych.”
Współczesna „medycyna” podaje kilka form takiej „genderowej opieki zdrowotnej”. Są nimi blokery hormonalne hamujące dojrzewanie, „kuracje” hormonalne polegające na przyjmowaniu w dużych dawkach testosteronu lub estrogenu, aż w końcu „operacje afirmujące tożsamość płciową” takie jak amputacja piersi lub genitaliów.
Pani , właśnie o tak rozumianym „zdrowiu” będą się uczyć polskie dzieci na obowiązkowych lekcjach „edukacji zdrowotnej” we wszystkich szkołach. To jednak nie wszystko.
Rząd Tuska szykuje tę systemową deprawację w „pakiecie” razem ze zgłoszonym niedawno do Sejmu projektem ustawy, wedle której dzieci od 13 roku życia będą mogły chodzić do psychologa bez wiedzy i zgody rodziców. A to właśnie opinia psychologiczna jest niezbędna, aby rozpocząć proces „tranzycji”. Jak już alarmowaliśmy, schemat działania deprawatorów jest następujący:
Polskie dzieci mają za pomocą mediów społecznościowych oraz obowiązkowych lekcji „edukacji zdrowotnej” w szkołach oswajać się z ideologią LGBT, rozwiązłością seksualną, masturbacją i „transpłciowością”. Propaganda ma wmówić dzieciom, że lekarstwem na wszelkie ich problemy, w szczególności trudności związane z okresem dojrzewania, jest „zmiana płci”. W trakcie „edukacji zdrowotnej” tak omamione dzieci zostaną następnie zachęcone do kontaktu z reklamującymi się w internecie tęczowymi gabinetami psychologicznymi, co jeśli ustawa KO wejdzie w życie, będzie możliwe bez wiedzy i zgody rodziców. W trakcie wizyty u psychologa LGBT dziecko dowie się, że powinno „zmienić płeć”. Po kilku takich wizytach zostanie to ujawnione rodzicom, którzy po fakcie dowiedzą się, że ich dziecko powinno kontynuować „terapię afirmującą płeć”. Wedle zgłoszonego do Sejmu projektu ustawy, jeśli rodzice nie wyrażą zgody na dalsze „leczenie” swojego dziecka, sprawa ma trafić do sądu rodzinnego.
Zjawisko „tranzycji” i „transpłciowości” już dzisiaj jest niezwykle rozprzestrzenione w Polsce, szczególnie wśród młodzieży. Aktywiści LGBT prowadzą specjalne kampanie propagandowe, głównie w mediach społecznościowych, wycelowane w dzieci i nastolatki. Wielokrotnie pokazywaliśmy już zdjęcia ofiar „tranzycji”, coraz częściej publikowane na polskich portalach społecznościowych. Ideologią zarażają się również rodzice. Jedną z takich wstrząsających fotografii wrzuciła do internetu matka nastoletniej dziewczyny, chwaląc się chirurgiczną amputacją piersi własnej córki, żeby mogła stać się „chłopcem”. To taki sam przypadek jak opisywana przez nas sprawa z Kalifornii, w której matka zamierza wykastrować własnego syna, aby uczynić go „dziewczynką”.
Intensywna propaganda LGBT sprawia, że takich przypadków jest w Polsce coraz więcej. Dostaliśmy niedawno informacje pochodzące z jednego ze szpitali, w którym wykonuje się coraz więcej „operacji afirmacji płci” takich jak kastracja genitaliów i amputacje piersi. „Pacjentami” są przede wszystkim młodzi dorośli, ale jednym z ostatnich miał być również nastoletni chłopak. Koszt takiej procedury wynosi od ok. 50 000 zł do nawet 150 000 zł, na co „pacjenci” i ich rodziny mają często zaciągać kredyty. Procedury te mają być również w niewystarczający sposób zabezpieczone medycznie, przez co miało prawie dojść m.in. do wypadku śmiertelnego, gdzie „pacjentka” była bliska wykrwawieniu się. Z przyczyn prawno-procesowych nie możemy jeszcze w tym momencie podać do wiadomości publicznej szczegółów, ale wkrótce podejmiemy działania w tej sprawie.
Przymusowa „edukacja seksualna” w szkołach ma na celu domknąć system deprawacji i spowodować, że ideologia zacznie mieć praktyczne konsekwencje w postaci rozbitych rodzin, nieodwracalnie okaleczonych dzieci, destabilizacji psychiki milionów uczniów i dewastacji sumień kolejnych pokoleń Polaków. Te zagrożenia dotyczą każdej rodziny w Polsce. Dlatego należy się im zdecydowanie przeciwstawić. Do tego mobilizuje nasza Fundacja. Jak relacjonuje nasza wolontariuszka Marta:
„Przez cały październik nasi wolontariusze organizowali w Rzeszowie uliczne kampanie informacyjne pod hasłem „Stop deprawacji i seksualizacji naszych dzieci. Zgromadzenia publiczne miały na celu szerzenie edukacji wśród Rzeszowian (i nie tylko) w temacie tzw. edukacji zdrowotnej i jej podstawy programowej. W czasie naszych pikiet rozmawialiśmy z przechodniami uświadamiając na temat zagrożeń i mobilizując rodziców do czynnego oporu. W czasie naszych zgromadzeń rozdaliśmy setki broszur, przeprowadziliśmy dziesiątki dyskusji (zarówno ze zwolennikami, jak i przeciwnikami naszego wydarzenia), ale jedno jest pewne. Nie pozostaliśmy niezauważeni. Nie pozostawiliśmy nikogo obojętnym.”
Tego typu akcje odbywały się w ostatnim miesiącu również w wielu innych miastach i rejonach Polski, a także w internecie. W ten sposób nasza Fundacja działa już od ponad 10 lat, prowadząc ogólnopolską kampanię informacyjną „Stop pedofilii”. Szczególnie intensywnie działamy od kwietnia br., kiedy to rząd Tuska ogłosił pierwsze zapowiedzi wprowadzenia przymusowej deprawacji do wszystkich polskich szkół. Działania tego typu przynoszą owoce w postaci mobilizacji kolejnych osób i środowisk. W ostatnim czasie opublikowane zostało stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, w którym biskupi zwracają uwagę, iż: „nie można zaakceptować deprawujących zapisów dotyczących edukacji seksualnej”, a obowiązkowy przedmiot edukacja zdrowotna: „narusza obowiązujące w Polsce prawo, godzi w prawa rodziców do decydowania o ich dzieciach oraz zagraża prawidłowemu rozwojowi dzieci i młodzieży.” Mobilizują się także rodzice – z inicjatywy Koalicji na Rzecz Ochrony Polskiej Szkoły 1 grudnia o godz. 12:00 na Placu Zamkowym w Warszawie odbędzie się manifestacja pod hasłem „Tak – dla edukacji, nie – dla deprawacji.”
Trzeba kontynuować działania informacyjne i budzić sumienia kolejnych osób. Musimy walczyć, dopóki deprawatorzy nie wycofają się ze swoich planów i nie przerwą prac nad wdrażaniem deprawacji do polskich szkół. Nie spoczniemy, dopóki to się nie zrealizuje. Aby dalej walczyć, potrzebujemy na zbliżające się kampanie ok. 16 000 zł.
Dlatego proszę Panią o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pani w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dotarcie do kolejnych osób z ostrzeżeniem przed przymusową deprawacją seksualną dzieci, która czeka wszystkie rodziny w Polsce już od 1 września 2025 roku.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku