To jednak nie koniec skrajnie lewicowych postów Amnesty. Po pewnym czasie organizacja zamieściła „rymowankę” sugerującą, że o życiu nienarodzonego powinna decydować jego matka, a następnie kolejną informację, że restrykcje nie zatrzymają aborcji, a jedynie spowodują, że będzie ona mniej bezpieczna.
Amnesty zapomniało dodać, że zakaz aborcji co prawda nie zatrzyma aborcji całkowicie, podobnie jak zakaz zabijania osoby urodzonej nie sprawił, że ludzie przestali się zabijać, a jednak zdecydowanie zmniejszy skalę zjawiska. Termin „bezpieczna aborcja” natomiast to oksymoron. Aborcja jest morderstwem, w jaki sposób mordowanie człowieka miałoby być dla niego bezpieczne?
Na kolejnej zamieszczonej infografice organizacja kłamie, że aborcja to podstawowa i potrzebna opieką medyczna. Jest to oczywista bzdura. Aborcja nie jest potrzebna nikomu, choćbyśmy zdanie „abortion is a human right” powtórzyli jeszcze dziesięć tysięcy razy.
I wydawać by się mogło, że Amnesty zrozumiało swój błąd, bo wczoraj poinformowali, również kilka razy, że „Prawa dziecka muszą być chronione”. Niestety, istnieje poważna obawa, że chodzi o te dzieci, które podczas porodu magicznie stały się ludźmi i którym nie grozi eutanazja – zapewne również będąca prawem dziecka i człowieka.