Moja mama była w gabinecie ze mną, też słyszała i widziała. Po powrocie do domu słyszałam typowe teksty: to tylko zlepek komórek. Wypłuczą to z Ciebie, nawet nie poczujesz. Po tym tekście mnie otrząsnęło. Ja już miałam tę swiadomość że to moje dziecko, a nie zlepek komórek! Biło już przecież jej serduszko w 8 tygodniu… Miałam zaproponowany ośrodek na Słowacji i całkowitą tajemnicę. Ja się nie zgodziłam. Powiedziałam że urodzę i urodziłam.
Teraz mam 18 lat. Zaocznie kończę szkołę, sama opiekuję się dzieckiem i zajmuję domem. Od 3 tyg. jej życia nikt mi nie pomaga. Mój chłopak pracuje… Ja postanowiłam, że będę z malutką, dopóki nie pójdzie do przedszkola. Ja jako dziecko nie byłam odpowiedzialna, zawaliłam, dwa razy nie zdałam… Ale teraz tak fajnie się złożyło, że moja córcia za dwa lata idzie do przedszkola, a mi zostały jeszcze dwa lata szkoły. Więc spokojnie będę mogła iść do pracy i uczyć się dalej. Tak, chcę skończyć studia i wcale nie czuję, że dziecko miałoby mi przeszkodzić. Wręcz przeciwnie, ja bym źle skończyła, gdybym nie urodziła.
Dzięki ciąży poszłam po rozum do głowy, zrezygnowałam z alkoholu i narkotyków… I zmieniło się też moje podejście. Aborcja jest tylko dla wygody, bo życie z dzieckiem nie jest trudne czy ciężkie, wszystko zawsze da się pogodzić, wystarczy odrobina chęci. I dzieci nie można zabijać, nawet jak są chore… Mam nadzieję, że moja historia opisana w skrócie da do myślenia młodym dziewczynom, które są w podobnej lub takiej samej sytuacji. I pokażę im, że wcale nie muszą się słuchać rodziców, którzy i tak na początku chcą „wygody” dla swojego dziecka. To te niechciane wnuki kochają jeszcze bardziej i na pewno pomogą.
Magda