Pacjenci drugiej kategorii – kiedy szpitale zabijają zamiast leczyć 

Opieka zdrowotna i szpitalna w Anglii – choć naszpikowana regulacjami i przepisami – coraz częściej staje się miejscem zaniedbań, gdzie pacjenci nie otrzymują podstawowej opieki. Sytuacje, w których opiekunowie (czy to rodzinni, czy instytucjonalni tzw. „support workers”) muszą wziąć na swoje barki obowiązki personelu szpitalnego – bo ten dopuszcza się rażących uchybień – są już nagminne. W najbardziej ekstremalnych przypadkach prowadzą do śmierci pacjenta.

To system, który jest odpowiedzialny również za mordowanie ponad 200 tys. dzieci rocznie. Co więcej, aborcja na Wyspach Brytyjskich, poprzez tłumienie argumentów pro-life (przez co nie ma debaty publicznej) została w czerwcu b.r. zdekryminalizowana – dzieci nienarodzone można zabijać aż do końca trwania ciąży. 

Na początku października tego roku brytyjskie media obiegła wiadomość o śmierci 56-letniego Adrian’a Poulton’a. Śmierci tak przerażającej, jak okrutnej. Mężczyzna został zagłodzony na śmierć w… szpitalu. Trafił tam na skutek złamania biodra we wrześniu 2021 roku.  

Do wypadku doszło na terenie domu opieki, w którym mieszkał. Jego biodro powoli zaczęło się goić. Jednak po 5 dniach pobytu w placówce leczenia, Adrianowi w dokumentacji medycznej wstawiono notatkę „nil by mouth” – nic doustnie. Do dzisiaj nie wiadomo, co było przyczyną. Mężczyzna przez 9 dni nie dostawał żadnych pokarmów stałych. Nie był też karmiony dożylnie. 

Kiedy rodzina zorientowała się, że w żaden sposób nie jest odżywiany, było już za późno. Siostra zmarłego wspomina: „Był naprawdę chory. Spojrzał na mnie i na tatę… Powiedział mi: ‘Leslie, nie chcę umierać’”. Wedle relacji rodziny Adrian wiedział, że odchodzi. Jego stan zdrowia był już na tyle zły, że nie było mowy o wdrożeniu jakiegokolwiek leczenia. Zmarł 28 września 2021 roku, dwa tygodnie po przyjęciu do szpitala. 

Dyrektor medyczny University Hospital Dorset, dr Peter Wilson, w swoim oświadczeniu powiedział: 

Ponownie składamy szczere kondolencje rodzinie [Adriana] i przepraszamy za zaniedbania, które doprowadziły do jego śmierci. W tym czasie przeprowadziliśmy dochodzenie w sprawie poważnego incydentu, aby wyciągnąć wnioski. Wdrożyliśmy szereg zmian i poinformowaliśmy o nich rodzinę”. 

Adrian nie był jedyny

To nie odosobniony przypadek osoby z niepełnosprawnością, która zmarła poprzez zaniedbania systemu zdrowotnego w Wielkiej Brytanii. Poniżej zaledwie kilka przykładów: 

– w 2016 roku, Oliver McGowan, lat 18, autystyczny i cierpiący na epilepsję młody mężczyzna był leczony w szpitalu z powodu napadu padaczkowego. Podano mu Olanzapinę w celu uspokojenia. Miał nietolerancję na ten lek, co było wyszczególnione w jego dokumentacji medycznej. Zmarł na oddziale intensywnej terapii 17 dni później, po tym jak rzadki skutek uboczny spowodował obrzęk mózgu. 

– w styczniu 2023, 17-letni Louis Cartwright zachorował. Ten cierpiący na zespół Downa i autyzm nastolatek kilka dni później poczuł się na tyle źle, że rodzice zabrali go do szpitala. Tam odmówiono pobrania krwi, gdyż ten był „zbyt pobudzony”. Przez dziesięć kolejnych dni ani w szpitalu, lokalnej przychodni czy podczas wizyty lekarskiej w domu nie potraktowano próśb rodziców o badanie krwi poważnie. Lekarze uznali, że jego stan nie jest na tyle zły, by podać mu środki uspokajające i wykonać test. Jego niezdiagnozowana choroba doprowadziła do śmierci 03.02.2023. Matka znalazła go na podłodze „Mówił niewyraźnie, czego nie mogliśmy zrozumieć. Podeszłam do niego… Podniosłam go, a on wpadł mi w ramiona i umarł”. 

– 22-letnia Alice Figueiredo była leczona w szpitalu Goodmayes (wschodni Londyn). W lipcu 2015 odebrała sobie życie. Pomimo wcześniejszych prób samobójczych, szpital zbagatelizował sygnały, co doprowadziło do tragedii. 

– Kelly Stevens – kobieta z poważnymi niepełnosprawnościami fizycznymi i umysłowymi – zmarła w szpitalu Worcestershire Royal w 2024 roku. Koroner uznał, że poważne zaniedbania szpitala doprowadziły do jej przedwczesnego zgonu. 

Tegoroczny raport „Annual mortality review commissioned by NHS England” (roczny raport śmiertelności zlecony przez służbę zdrowia w Anglii) ukazuje alarmujące dane – 39% zgonów osób z niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem można było uniknąć. Stanowi to prawie dwukrotność liczby zgonów w populacji ogólnej. NHS poinformował, że wdroży system treningów i szkoleń dla personelu by zniwelować rosnące statystyki. 

Braki kadrowe, niewykwalifikowany personel, bariera językowa i kulturowa, nieumiejętne prowadzenie dokumentacji medycznej, brak nadzoru i kontroli nad personelem – to tylko wierzchołek góry lodowej. W przypadku pacjentów z niepełnosprawnościami psychicznymi i intelektualnymi dochodzi jeszcze jeden element – brak umiejętności (a przede wszystkim chęci) dostarczania opieki pacjentom ze złożonymi potrzebami.

Kolejny numer w smutnej statystyce…

W Wielkiej Brytanii istnieje bardzo rozwinięte zaplecze zasiłków dla osób niepełnosprawnych. Personel szpitalny uznaje to często, jeśli nie w przeważającej większości, jako „kartę przetargową” egzystencji chorego w ich placówce. Zrzucają odpowiedzialność za to, co należy do ich obowiązków, na barki niewykwalifikowanego medycznie opiekuna. Wymagają od domów opieki delegowania pracowników do zajmowania się chorym zaznaczając, iż w przeciwnym razie nie biorą odpowiedzialności za pacjenta. Taki szantaż w białych rękawiczkach.  Nie zmienimy pościeli, nie nakarmimy, nie weźmiemy na spacer po operacji, nie zaopiekujemy się – bo wy macie za to płacone. Minimum człowieczeństwa. Minimum współczucia. Maksimum ekonomii. 

Wielu niepełnosprawnych na oddziałach szpitalnych nie umiera ze względu na zdiagnozowane choroby. Umiera z powodu braku opieki i zaniedbań. I stają się jedynie kolejnym numerem w szpitalnych statystykach… 

Trudno oprzeć się refleksji, że źródłem dramatów, jak opisane powyżej, staje się coraz powszechniejsze przekonanie, iż wartość ludzkiego życia, czy to narodzonego czy też dopiero w fazie prenatalnej, można mierzyć jego użytecznością. To ogromny problem moralny – wynika on z odejścia ludzi od Boga, a co za tym idzie od postrzegania człowieka jako istoty, której godność jest niezbywalna, niezależnie od stanu zdrowia, sprawności czy fazy rozwojowej. To wtłaczanie naczelnej dewizy cywilizacji śmierci – ekspansja aborcji, eutanazji, antykoncepcji, metody „in vitro”, wszystko w imię tzw. „praw człowieka”. 

Dzieci nienarodzone, starsi czy ci z upośledzeniami psychoruchowymi są poza nawiasem kategorii człowieczeństwa. Oni tych praw już nie posiadają. 

Dlatego  nasz glos, głos obrońców życia, musi być obecny w przestrzeni publicznej – czy to przez publiczne różańce czy pikiety. Bo nikt inny nie ujmuje się za tymi najbardziej bezbronnymi. A przecież każde życie zasługuje, by żyć. 

Źródła: 
https://www.itv.com/news/
https://www.bbc.com/news/articles/cd978w0de54o 
https://www.bbc.com/news/articles/cdd2l0rmrrdo 
https://www.bbc.com/news/articles/c8eljwwnkllo 
https://www.bbc.com/news/articles/c939311dpn1o 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: