Współczesna psychologia – narzędzie rozwiązujące problemy czy kolejna forma ideologicznej religii?

Dzisiejsza psychologia określana jest mianem nauki, która ma nieść ulgę w cierpieniu skołatanych dusz, obiecując pomoc i zrozumienie na zawiłości człowieka uwikłanego w problemy emocjonalne. Czy rzeczywiście spełnia swoją rolę? Czy jest może ideologiczną platformą, narzędziem, które zamiast leczyć, pogłębia kryzys człowieka?

Psychologia, która „rozwiązuje ludzkie problemy” oraz „pomaga wypracować mechanizmy, które w sposób konstruktywny pozwalają na radzenie sobie z problemami w odniesieniu do obowiązujących norm i zasad” stała się melodią przeszłości. Dzisiaj to socjotechniczne narzędzie, która nie tylko nie rozwiązuje, ale często przyczynia się do eskalacji ludzkich bolączek oraz nieuświadomionych traum (takie modne słowo dzisiaj), które destrukcyjnie wpływają na funkcjonowanie nie tylko jednostki, ale i całego makro- i mikro świata wokół niej. 

Pomimo, że nauka ta wyrosła z autentycznego pragnienia zrozumienia ludzkiego wnętrza oraz znalezienia drogi/narzędzi ku zwalczaniu ludzkiego cierpienia, dziś często potęguje jego rozdarcie, utwierdza w złudzeniach, błędnych wyborach i wewnętrznej pustce. 

Podążanie za klientem – aż ku przepaści? 

Dzisiaj na uniwersytetach czy różnego rodzaju uczelniach (które wyrastają jak grzyby po deszczu czując popyt na ten rodzaj usług) przyszli adepci psychologii lub psychoterapii uczą się, że ich rolą nie jest prowadzenie człowieka ku prawdzie czy dobru, lecz nowe status quo tejże nauki – „podążanie za klientem”. Pozornie, nie ma w tym nic zwodniczego, wręcz brzmi neutralnie – autonomia jednostki jako priorytet. W rzeczywistości jednak jaskrawo pokazuje bezradność przyszłych psychologów wobec realnych dramatów pacjentów.  

Jest to wycofanie się z odpowiedzialności za realną pomoc – psycholog nie mówi dziś „to jest dobre, a to złe”, „to może doprowadzić do rozwiązania konfliktu, a to może go pogłębić”, bo ma być li tylko biernym towarzyszem, a nie przewodnikiem.  Co więcej, jeśli tymże będzie dziecko lub dorastająca młodzież, którzy nie mają jeszcze ukształtowanego wzorca, obrazu samych siebie czy otaczającego świata – brak jasnych wskazówek nie będzie już neutralnością, a rażącym zaniedbaniem, które może doprowadzić do realnych tragedii. 

Współcześni telewizyjni psychologowie, przesiąknięci ideologią popkultury, gender, samostanowienia i braku granic, nie tylko nie rozwiązują problemów zainteresowanych, ale je pogłębiają. Ich domorosłe teorie dotyczące np. rozwoju osobistego czy człowieka stojącego w centrum życia, wylewające się z ekranów telewizorów nie infekują jedynie potencjalnych „klientów”. Stają się obowiązującą narracją, do której mają się dostosować wszyscy, świadczący „usługi” na tym poletku.  

Wmawiają często jeszcze nieukształtowanym ludziom, że źródłem ich cierpienia jest „niezgodność płciowa”, a jedyną drogą do uzdrowienia jest zmiana imienia, wyglądu czy transformacja hormonalna ciała (lub wręcz odcięcie atrybutów „niezgodnej” płci). Efekty zgubnego „podążania za klientem” niosą za sobą nieodwracalne dramaty – tu nie ma uzdrowienia. Za to jest eskalacja uzależnień, myśli samobójczych, (auto)agresji, pogłębianie się niedostosowania społecznego, a w ekstremalnych przypadkach próby samobójcze, które często kończą się „sukcesem”. 

Psychologia oderwana od prawdy (o człowieku) 

Pustka egzystencjalna, brak poczucia sensu – oto co stanowi źródło wielu współczesnych problemów psychicznych. Religia, rodzina, stabilne normy kulturowe, jasne granice, w których jednostka może się poruszać i mieć wartościowe życie – zniknęły wyparte przez konstrukty Internetu czy seriali Netflixa. Przecież najważniejszym jest „być sobą’, „spełniać siebie”, „być wolnym”, „żyć autentycznie”, „być kim/czym chcę”. Jednak za zgubnym sloganem „być sobą” często stoi samotność, frustracja czy zagubienie. 

Psycholog mający pomóc w rozwiązaniu egzystencjalnego chaosu potęguje dziś tylko siłę, która ciągnie człowieka w dół – bo nie umie obiektywnie wskazać zasad, które winny stanowić fundament życia każdego z nas. Bo jak mówić o zasadach, jeżeli samemu się ich nie posiada i powtarza się tylko wytarte slogany kulturowego ścieku? 

Problemy z którymi boryka się dzisiejszy człowiek mają przerażająco głęboki wymiar – rozbite rodziny, brak jednego z rodziców (najczęściej, niestety, to absencja ojca), nieumiejętny lub całkowity brak wychowania, a nade wszystko – ODERWANIE OD BOGA. Współczesna psychologia zamiast przybliżać człowieka do rzeczywistości, do prawdy – odciąga go od realizmu jeszcze bardziej i jeszcze dalej. 

Jak zauważył William Kirk Kilpatrick, psychologia staje się substytutem religii. Dzisiejsi duchowni często mówią z ambony o samoakceptacji, nie o nawróceniu. Grzech nie istnieje, bo przecież tylko ogranicza wolność człowieka – która stała się celem sama w sobie. Grzech to już tylko niskie poczucie własnej wartości.  Zbawienie myli się z „rozwojem osobistym” i „szczęściem”. 

Jeśli człowiek jest bez skazy (bo jako stworzenie człowiek jest dobry, ale zepsuty przez grzech pierworodny) to Pan Bóg staje się zbędny. Ale jak trafnie zauważa Kilpatrick – bez uznania rzeczywistości grzechu, chrześcijaństwo staje się niepotrzebne, a Krzyż Chrystusa – niezrozumiały. 

Wcześniej to religia nadawała sens ludzkiemu życiu, wyjaśniała rolę cierpienia i pokazywała jego cel. Dziś te funkcje próbują przejąć psychologowie – często bez odpowiednich narzędzi duchowych, uzbrojeni w „neutralne” teorie i katalogi technik. 

Błędne diagnozy – odpowiedzialność niczyja 

Zamiast uznać degrengoladę dzisiejszych czasów, kryzys i upadek duchowości człowieka – współczesne państwa inwestuję miliardowe środki w rozwój psychologii klinicznej, często oparte na budowaniu tzw. multidyscyplinarnych zespołów. Przykład? Londyńska klinika Tavistock, która przez lata, pod skrzydłami i osłoną polityków, celebrytów i wszelkiej maści fundacji „woke culture” prowadziła eksperymenty na dzieciach, nazywane „zmianami płci” czy „tranzycją”. Zamknięcie tego kombinatu okaleczania (często nieodwracalnie) najmłodszych pokazało, jak kosztowne i destrukcyjne mogą być ZAŁOŻENIA psychologii.  

W Polsce ten trend powoli puka do drzwi – chociażby poprzez ustanawianie przepisów, które pozwolą już 13-latkom na korzystanie z usług NFZ bez wiedzy rodziców czy opiekunów prawnych. Dziesiątki milionów złotych pompowane są na „rozwój psychologii i psychiatrii” bez pytania o to, czy to naprawdę rozwiąże to problemy młodych ludzi czy ma stanowić kalkę zachodnich porażek. 

Lubuskie – czy to będzie polskie tavistock? 

Bardzo niepokojącym sygnałem jest wiadomość, iż w województwie lubuskim powstaje inwestycja za ponad 280 milionów złotych – środki te mają trafić na rozwój infrastruktury psychiatrycznej w Gorzowie Wlkp., Zielonej Górze i Międzyrzeczu. 

Jakie są zagrożenia? 

Jeżeli przyjmiemy, że wzorcem będzie zachodni model opieki psychologicznej, u której podstaw leży dzisiaj afirmacja ideologii gender, negowanie wartości i autorytetu rodziny (w pojęciu heteroseksualnym), nieograniczona niczym wolność w „wyrażaniu siebie”, to nowo powstające placówki, takie jak w województwie lubuskim, mogą stać się kolejnym miejscem na mapie Europy, gdzie dokonywane są eksperymenty na psychice (a może i ciele) najmłodszych. Zamiast leczenia zaburzeń, identyfikowania traum i budowania tożsamości w oparciu o prawo naturalne i rodzinę, nieukształtowany człowiek może zostać wystawiony na szkodliwe i destrukcyjne działania terapeutyczne oderwania od wszelkich wartości czy obiektywnej prawdy i dobra. 

Państwowe pieniądze nie zastąpią więzi rodzinnych, moralności, zasad czy wychowania – bez których terapia nie może przynieść pozytywnych efektów. Pod płaszczykiem leczenia może dojść do ideologicznego programowania najmłodszych w kierunku genderyzmu i „terapii afirmatywnej”.  Jeśli pozbawione dojrzałego osądu dziecko wciąż zależne emocjonalnie od dorosłych, w nowoczesnym szpitalu psychiatrycznym spotka psychologa, który nie będzie szukał przyczyn cierpienia w nieprawidłowych relacjach rodzinnych, duchowej pustce czy (jakimkolwiek) uzależnieniu, ale zaleci „eksperymenty z eksplorowaniem tożsamości”, „uwolnienia się spod kajdanów normatywnych rodziny”, to ta pseudo-pomoc może stać się przyczynkiem do trwałego uszkodzenia psychiki dziecka. 

Kolejną obawą jest izolacja rodziców od procesu terapeutycznego dziecka. Zespoły multidyscyplinarne często przejmują pieczę (i kontrolę) nad drogami, w którym terapia się udaje, bez informowania rodziców o jakichkolwiek założeniach i ustaleniach.  W Tavistock dokonywano okaleczania dzieci w związku ze „zmianą płci” często bez jakiejkolwiek wiedzy rodziców! 

Czy właśnie taki model ma być przenoszony do Polski? 

Powrót do korzeni – drogą wyjścia z zapętlenia 

Psychologia w swoim pierwotnym założeniu nie była wrogiem człowieka. Była pomocą, gdyż znała swoje granice i nie stanowiła substytutu dla religii czy moralności. Dopóki nie wrócimy do prawa naturalnego, chrześcijaństwa, do zdrowej rodziny (ojcostwa i macierzyństwa), żadna terapia nie przywróci naszym najmłodszym obywatelom sensu życia. 

Nauka, która nie opiera się na prawdzie o człowieku jako istocie stworzonej przez Pana Boga, a co za tym idzie stworzonej i powołanej do świętości, nie tylko nie rozwiąże istniejących problemów. Jedynie zaogni je i spotęguje. 

Źródła:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/34565902  
„Psychological seduction” Kirkpatrick, William K. 
https://ordoiuris.pl/
https://www.bbc.com/
https://www.tandfonline.com/

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: