Podczas naszych pikiet (np. na Podkarpaciu) przypomnieliśmy, że tak jak 82 lata temu ziemia na Wołyniu spłynęła krwią podczas wielkiej rzezi, tak dziś ziemia polska spływa krwią dzieci nienarodzonych. 82 lata temu (wśród wielu innych okrucieństw) dzieci były przybijane do drzew, jako symbol krzyża, kobietom rozdzierano brzuchy, a ich nienarodzone dzieci rzucano w rowy jak śmieci.
Dzisiaj to samo robią polskie kobiety, spłukując w toalecie swoje nienarodzone dzieci – bo abotak, aborcyjny “dream team” i inne fundacje spod znaku szatana wpychają im w gardło tabletki, które zabijają ich własne dzieciątka.
Dzieci nienarodzone codziennie doświadczają krwawej niedzieli. Są mordowane przez lekarzy, którzy już nie wiedzą co to znaczy primum: non nocere – po pierwsze: nie szkodzić. Głośno krzyczeliśmy (i krzyczymy!) głosem tych pomordowanych na Wołyniu i tych, którzy są mordowani każdego dnia, ale rękami zabójców, którym Pan Bóg powierzył poczęte dzieci, a którzy nie umieli tego uszanować. Walczymy o prawo tych dzieci, które są zabijane codziennie rękoma Polaków.
Obowiązek obrony najsłabszych
Nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jakich czasach żyjemy. Jeszcze niedawno wszystko to, co nie było normą, było patologią. Dziś jest na odwrót. Dziś, według wielu ludzi, zaślepionych dobrobytem, wstydem jest stanąć publicznie na rynku swojego miasta, wsi czy miejscowości, bronić dzieci poczętych, pokazywać obrazy ofiar największego ludobójstwa na świecie, mówić głośno: stop aborcji! Stop zabijaniu dzieci!
A dla nas to wielki przywilej i obowiązek. To także dziedzictwo, które musimy nieść ze sobą, bo ta ziemia jest skropiona krwią naszych przodków. Nie po to walczyli, żeby teraz wielu naszych rodaków nie zwracało uwagi na to, co się wokół dzieje, uważając, że „ich to nie dotyczy”. Oby kiedyś sami nie zostali uznani za niepotrzebnych i poprowadzeni za rękę na eutanazję.
Jesteśmy głośnym wyrzutem sumienia dla tych, którym wydaje się, że skoro chodzi o dziecko nienarodzone, to “mnie to nie dotyczy”! Wiemy o tym, że żeby zło zatriumfowało, wystarczy bierność dobrych ludzi.
Zwracaliśmy też uwagę, że naród polski wybija się sam, rękoma globalistów, którzy nie chcą, by Polacy przetrwali, lecz aby Polska była multi-kulti, żeby zatraciła tożsamość i patriotyzm. Warto pamiętać, że jeżeli wybijemy dzieci poczęte, na ich miejsce wejdzie ktoś inny, z innym zapleczem kulturowym, inną wiarą, innymi oczekiwaniami. Ktoś, kto nie zasymiluje się z nami, ale narzuci na przykład prawo szariatu.
Podczas naszych pikiet podkreślaliśmy, jak ważna jest modlitwa o nawrócenie grzeszników, za wspierających aborcję, za współczesnych doktorów Mengele, którzy przykładają ręce do śmierci fizycznej tych dzieci nienarodzonych, ale i sumień tych kobiet, które są zmanipulowane i poddawane temu wielkiemu ludobójstwu w Polsce i na świecie. Modlitwa jest potrzebna, bo pamiętamy, że człowiek do ostatniej sekundy swojego życia może się nawrócić.
Ważne kazania o Wołyniu i aborcji biskupa Edwarda Frankowskiego i księdza Świerczka
Wspominając Wołyń warto także zwrócić uwagę na kazanie, które 12 lipca podczas uroczystości w Domostawie wygłosił biskup Edward Frankowski. Wiemy o tym, że już w latach 70. i 80. częstym tematem jego wystąpień była obrona życia poczętego i zarzucał władzom państwowym „celowe i masowe mordowanie milionów nienarodzonych dzieci”.
W Domostawie biskup mówił o niezwykle okrutnych metodach mordowania Polaków na Wołyniu. Nie zapominał o cierpieniach mordowanych lub okaleczonych dzieci. Przypomniał również o najczęstszej przyczynie zgonów na świecie. To właśnie aborcja, która pochłania więcej ofiar niż obie wojny światowe, epidemia dżumy i grypy hiszpanki. Hierarcha podał przerażające liczby: 44 miliony dzieci zabitych w wyniku aborcji w 2022 r. (podczas gdy choroby nowotworowe zabiły 9 milionów).
Biskup wskazywał, że obecnie wszyscy, którym zależy na tym, aby nie zwyciężyły w Polsce siły dążące do budowania cywilizacji śmierci powinni utrzymać najwyższy stopień mobilizacji, by się przed nią obronić.
Dodał, że zakotwiczenie praw człowieka w Panu Bogu chroni przed ludzką manipulacją i dowolnością. Człowiek jest stworzony przez osobowego Boga, od Boga otrzymał godność bycia osobą. Odrzucenie tej prawdy przez lewicowe tendencje prowadzi do takiej niedorzeczności, że prawem człowieka jest zabijanie dzieci w łonie matek, samobójstwo i zgoda na “eutanazję”, a także myślenie, że zwierzęta mają takie same prawa jak ludzie.
To jest bałagan, chaos w sercach i umysłach, który powoduje później takie zbrodnie, jak choćby ta na Wołyniu. Kazanie zakończył słowami: Dość już tych eksperymentów na ludziach, którzy są okłamywani, zdradzani i niszczeni w imię fałszywych ideologii. Trzeba nam powrócić do zdrowej filozofii i do zdrowej teologii!
Oby więcej było takich odważnych głosów z ambon, a inni hierarchowie też potrafili to docenić.
Ustawa aborcyjna to zawsze nowy Wołyń
O “nowym Wołyniu”, mówił w kazaniu sprzed roku podczas Mszy żałobnej za ofiary ludobójstwa także ks. Piotr Świerczek FSSPX. Wskazywał, że w polskich szpitalach i na oddziałach ginekologicznych panują podobne zasady, jak na Wołyniu.
Dzisiaj matki i lekarze, którzy godzą się na mordowanie nienarodzonych dzieci, robią to tak samo – z zaskoczenia, z wielką nienawiścią do życia, pełni zaślepienia, równie brutalnie, a nawet w gorszy sposób, bo o ile tamci – będąc świadomi i ochrzczeni – mieli jeszcze szansę wołać do Boga: “żałuję, przebacz”, o tyle te dzieci są, tak samo jak na Wołyniu, rozrywane w łonach matek i pozbawione możliwości chrztu świętego.
Ksiądz Piotr nawiązał do głosowanej w sejmie w ubiegłym roku ustawy, która miała zwolnić z kary tych, którzy przyczyniają się do aborcji. Nazwał jej tymczasowe odrzucenie bardzo małym zwycięstwem, bo zło, które jest wielką niesprawiedliwością, nie może być ograniczone – musi być całkowicie pozbawione jakichkolwiek praw i nie można tu szukać ani kompromisów, ani lepszego wyjścia.
Nie można też być posłem niby wierzącym, który nie popiera tej ustawy tylko dlatego, że “jest źle przygotowana”. Nie da się dobrze przygotować ustawy o aborcji. Nie ma takiej ustawy, bo to zawsze będzie nowy Wołyń. Dlatego trzeba powiedzieć złu wyraźne nie!
Pamiętajmy jednak o tej koniecznej kolejności: modlitwa, post i zewnętrzne działanie. Mamy prawo i obowiązek bronić tego, co święte i będziemy w tej walce najskuteczniejsi, kiedy przez modlitwę i post upodobnieni do Serca Pana Jezusa i na Jego wzór będziemy również pełni miłości i przebaczenia nawet dla naszych największych wrogów, którzy dziś żyją.
Wtedy Łaska Boża będzie działać w nas bez przeszkód, Miłość Boża i przebaczenie staną się tarczą, która nas ochroni przed nienawiścią, rodzącą kolejne zło i kolejny Wołyń, do którego my także możemy się przyczynić odpowiadając złem za zło. A zatem przez modlitwę i post, żyjąc na wzór Serca Jezusowego, pełnego miłości, przebaczenia, jesteśmy w stanie wygrać tę wojnę.
Dziś wydaje się to może niemożliwe, ale i pod krzyżem wydawało się większości nieprawdopodobne, że Pan zmartwychwstanie, a jeszcze tak niedawno wydawało się nieprawdopodobne, żeby komuna miała upaść, więc i dzisiejsza wojna jest do wygrania, byleby tylko walczyć z krzyżem nie tyle w ręku, co przede wszystkim w sercu.
A zatem walczmy! O pamięć, sprawiedliwość i o to, aby Wołyń nigdy się nie powtórzył.