Do APRN zgłaszają się matki, które żałują, że przyjęły pierwszą pigułkę aborcyjną. Dokładnie chodzi tu o mifepriston. Organizacja kieruje ich do sieci lekarzy, by odwrócić działanie tabletki. Ten ratujący życie protokół dał tysiącom matek drugą szansę na wybór życia dla swoich dzieci.
„Statystyki pokazują, że uratowano ponad 7000 istnień ludzkich – każde z nich oznacza także kobietę, która znalazła odwagę, aby zmienić zdanie i kontynuować ciążę, często w obliczu strachu, izolacji i presji” – powiedziała Christa Brown, dyrektor wykonawcza APRN.
Zwiększone ryzyko powikłań po mifepristonie
Oświadczenie pojawiło się w czasie, gdy wyszło na jaw, że aborcja pigułkowa za pomocą mifepristonu jest jeszcze bardziej niebezpieczna, niż przypuszczano. Okazało się, że na przebadanych 865 727 przypadków użycia mifepristonu aż 94 605 kobiet doświadczyło poważnych komplikacji, takich jak krwotoki, sepsa, infekcje oraz operacje. Stanowi to blisko 11% przypadków. Oznacza to, że ryzyko jest 22 razy(!) większe, niż podaje zatwierdzona przez FDA ulotka.
„Chemiczne środki aborcyjne są reklamowane jako proste i bezpieczne, ale rzeczywistość jest o wiele bardziej niebezpieczna” – powiedział Jor-El Godsey, prezes Heartbeat International. „Kobiety zasługują na prawdę – i zasługują na to, by wiedzieć, że istnieje sposób na odwrócenie skutków działania mifepristonu oraz uratowanie życia ich dziecka, jeśli zareagują szybko„.
W Polsce również można odwrócić aborcję!
Również w Polsce działają aborcyjne organizacje przestępcze, trudniące się pośrednictwem w sprzedaży pigułek aborcyjnych. Warto więc wiedzieć, że jeśli kobieta po wzięciu mifepristonu żałuje i chce „cofnąć czas”, ma szansę to zrobić! Odpowiednio szybko podany progesteron – do 12 godzin od wzięcia mifepristonu (czasem nawet później), może z dużym prawdopodobieństwem uratować dziecko i to bez skutków ubocznych. Jest to bezpieczna procedura. Progesteron podaje się również między innymi przy „poronieniu zagrażającym”, czyli sytuacji, gdy kobiecie z różnych przyczyn grozi poronienie.
Badanie dr George’a Delgado z 2018 roku potwierdziło, że 64–68% kobiet, które przyjęły progesteron, utrzymało ciążę (są to dane dla kobiet, które wzięły progesteron do 24 godzin po mifepristonie). Dla porównania u tych, które po mifepristonie nie wzięły misoprostolu, ale też nie podjęły leczenia, ciążę utrzymało ok. 20-40%.
Można oczywiście zauważyć, że 7 tysięcy to niewiele w porównaniu z liczbą zamordowanych nienarodzonych dzieci. Jednak każde ludzkie życie jest warte tej ogromnej pracy, którą wykonują członkowie APRN. A kobiet, które, podobnie jak ta w Oleśnicy, pytająca po wstrzyknięciu chlorku potasu, czy to można odwrócić, jest coraz więcej. Aborcja jest potężnym obciążeniem psychicznym dla kobiety – nie da się więc opisać ulgi, którą czuły matki uratowanych dzieci.
Źródła:
https://www.lifenews.com/…
https://www.heartbeatinternational.org/…