Szybko stał się on celem ataków środowisk popierających zabijanie dzieci. Zarzucano mu zarówno bezpośredni atak na Republikę Portugalii, jak i to, że nie „wybaczono” kobietom odzyskania „prawa do własnego ciała” czy to, że traktuje aborcję w kategoriach wstydu i winy. Milhão stwierdził jedynie, że piosenką chciał podziękować swojej mamie za życie.
Teledysk jednak wyraźnie pokazuje, że państwo jest winne przyzwalania na aborcję, która w Portugalii jest legalna od 2007 roku do 10 tygodnia ciąży na życzenie. Postać mężczyzny, który automatycznie przystawia pieczątkę „zaaprobowane”, jest tego obrazem. Pokazuje też aborterów z krwią na rękach.
Im wyraźniej pokazuje się prawdę, tym większe jest wycie zła. Zło chce być bowiem niewidoczne i ubierać się w piórka dobra. Odarte z tych piór ukazuje koszmarną twarz.
Taka jest właśnie aborcja – pełna zła, wstydu i winy, pełna odpowiedzialności państwa, pełna egoizmu posuniętego do tego stopnia, by odebrać dziecku bezpieczeństwo łona matki, nazywając to prawem do własnego ciała.
Przyczyniajmy się się do tego, by ukazywać prawdę o horrorze zabójstwa dziecka, by zło już nie mogło się ukryć. Nagie zło jest już zaś na straconej pozycji.
Źródło: https://m.niedziela.pl/…