„Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z Mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.” 

Nasz ostatni artykuł o Lindzie Gibbons z dnia 3 grudnia 2024 zawiera w swej treści poruszający list, jaki ta kanadyjska babcia napisała z więzienia do wszystkich zaangażowanych w bronienie dzieci.

Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy w życiu Lindy dokonało się kilka znaczących wydarzeń. 

Po spędzeniu prawie 11 lat w więzieniu (zsumowany czas izolacji po 10-krotnym skazaniu za naruszenie tzw. strefy buforowej wokół kliniki aborcyjnej w Kanadzie) w dniu 5.12.2024 Linda została uniewinniona z aresztowania, które nastąpiło w czerwcu 2024 roku. W swoim orzeczeniu z tego dnia sędzia Maria Speyer z Ontario powiedziała: ”(Gibbons) nie zaczepiała nikogo ani nie przeszkadzała żadnemu pacjentowi w drodze do kliniki, poza koniecznością ominięcia jej. Nie nękała, nie była agresywna, nie wtargnęła na cudzy teren. Nie jest winna zarzucanego jej wykroczenia”. 

Jeff Gunnarson, prezes CLC National (Kanadyjska organizacja obrony życia) powiedział wtedy: „Dziś wymierzono sprawiedliwość Lindzie Gibbons. Sędzia wyraźnie dostrzegła, że działania Lindy były pokojowe i że obrońcy życia mają prawo do wypowiedzi na publicznym chodniku. Orzeczenia takie, jak to muszą być wykorzystywane do kwestionowania stref buforowych w całym kraju, które są wykorzystywane do uciszenia wypowiedzi pro-life”. 

Radość z wolności Lindy nie trwała jednak długo. 

13 lutego tego roku została ona ponownie aresztowana. Jej „zbrodnia” jest niezmienna – stanie w milczeniu przed kliniką aborcyjną z plakatem ukazującym płaczące dziecko i napisem „Dlaczego, Mamo? Kiedy mam tak wiele miłości do zaoferowania…” 

Zanim nastąpiło to aresztowanie, policjant powiedział Lindzie, że ta ma prawo przebywać przed kliniką aborcyjną Morgentaler Clinic w Toronto. Policja rzekomo pojawiała się i znikała kilka razy, zanim ostatecznie pozbawiono ją wolności. 18 lutego zaproponowano Gibbons kaucję, jednak ta zdecydowała się ją odrzucić. 

Na 26.02 wyznaczono posiedzenie sądu w jej sprawie – w mediach brak jednak jakiejkolwiek informacji w tej kwestii. 

Linda wciąż pozostaje w areszcie.

Przewinieniem Lindy jest milczący protest w strefie buforowej – to strefa ograniczająca odległość, jaką obrońcy życia mogą pokonać, by dotrzeć do klinik aborcyjnych. Strefy te zakazują (prawem) wszelkich przeszkód (!), wandalizmu, pikietowania, gróźb lub nękania. Są powszechne w Kanadzie, Irlandii Północnej, Isle of Man, Szkocji, Nowej Zelandii, Australii i RPA. W Wielkiej Brytanii nawet cicha modlitwa jest już uznawana za „myślozbrodnię” i sankcjonowana wysokimi grzywnami i karą więzienia. W Szkocji, w październiku zeszłego roku tamtejsze organa państwowe wysłały do swoich obywateli list, w którym „zachęcają” ich by donosić do odpowiednich urzędów, gdy np.  zauważą, że ich sąsiedzi modlą się nawet we własnym domu. 

W Polsce jest lepiej?

Pomimo, iż w Polsce konstytucyjnym prawem każdego polskiego obywatela jest „wolność słowa i wyrażania własnych poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji” (art.54), praktyka pokazuje to w całkiem innym świetle. 

Coraz więcej inicjatyw antyaborcyjnych, jakimi są Różańce Publiczne o zaprzestanie grzechu aborcji i odnowę moralną Narodu polskiego czy też pikiety antyaborcyjne/antydeprawacyjne stanowią sól w oku homotęczowego lobby, którego macki sięgają lokalnych samorządów i włodarzy miast. 

18.02.2025 Prezydent Torunia, Paweł Gulewski, w osobie swojego przedstawiciela Andrzeja Rabuszaka, bezprawnie rozwiązał publiczną modlitwę, która odbywała się tam cyklicznie. Paradoksalne oskarżenie z art. 141 KW miało być wystosowane „anonimowo”. Zdaniem organizatorów publiczna modlitwa był przeszkodą dla włodarzy w „celebrowaniu” walentynkowego weekendu na starówce, zaś zdaniem dziennikarzy wypowiadających się w tej kwestii publicznie „kuriozum było patrzenie na szczęśliwych ludzi spieszących na święto zakochanych i tych, co koło nich klękają by klepać modły z krwawymi banerami”. 

W Oleśnicy pikiety antyaborcyjne przed szpitalem, w którym doktor (!) Gizela Jagielska zabija dzieci nienarodzone dzięki tzw. „furtce aborcyjnej” napotykają na wiele prześladowań; czy to czyny agresywne ze strony przechodniów – te werbalne i fizyczne czy też ze strony „aparatu państwa”. W styczniu tego roku oddano nam banery i przedmioty, które zostały „zabezpieczone” przez policję podczas nielegalnie rozwiązanej pikiety przez przedstawiciela miasta w 2024 roku. 

W Rzeszowie podczas WOŚP Prezydent Miasta, Konrad Fiołek, zlecił swoim przedstawicielom Pani Agnieszce Rzeszutko i Andrzejowi Matiasowi bezprawne rozwiązanie pikiety (zanim ta się jeszcze rozpoczęła) antydeprawacyjnej/antyaborcyjnej „gdyż odnosi się negatywnie do tego przedsięwzięcia, nie wyraża zgody”. Rzeszowscy wolontariusze przed każdą czwartkową pikietą (wydarzenie cykliczne) są rzetelnie fotografowani przez policję „w razie jakiegokolwiek anonimowego zgłoszenia”, a kuriozum już było spisanie ich w związku z anonimowym doniesieniem o złamanie paragrafu 141 KW zanim jeszcze ci pojawili się na miejscu wydarzenia i rozstawili swoje materiały. 

W lutym słubicki Różaniec Publiczny nie mógł się odbyć, gdyż został rozwiązany zanim jeszcze mógł się rozpocząć. 

Kierowca fundacyjnej, antyaborcyjnej furgonetki, Jan Bienias, miał już wytoczonych kilkadziesiąt spraw, niektóre zakończyły się skazaniem. Za co? Za edukację polskiego społeczeństwa w temacie zabijania dzieci i deprawowania najmłodszych przez homolobby – bo takie nagrania można usłyszeć z naszego samochodu. 

Śląscy działacze (na czele z Michałem Witasem) są nieustannie szykanowani przez policję w związku z „anonimowymi zgłoszeniami zgorszonych przechodniów”. 

Działalność pro-life to misja. Nieopłacalna, w rozumieniu ekonomicznym, ciężka praca niesienia prawdy w najbardziej zaciemnione rejony ludzkich dusz. Dusz, będących uwięzionych w szponach zła. To pokazanie mijającym nas na ulicach, że trzeba pochylić się nad kruchością i bezbronnością Cudu Bożego – Dziećmi Nienarodzonymi. Przyszłością naszego Narodu. Pięknem stworzenia. Czystą miłością. Obrońcy życia to nie są przypadkowi ludzie. To wojownicy, dla których prawda stanowi wartość nadrzędną. Tu nie miejsca na strach i dbanie o dobra doczesne za wszelką cenę. 

Ora et labora – niby tak niewiele, a jakby cały świat… 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

List do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej

Publikujemy list do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasza Jankowskiego w sprawie tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się w szpitalu w Oleśnicy.

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN