„Będą zdrowi, jeśli będą się modlić i nie będą pić wódki” – Słowa Matki Bożej Gietrzwałdzkiej w Mielcu

W czwartą sobotę miesiąca, 25.01, odbył się kolejny Różaniec Publiczny w Mielcu. Trzy wielkoformatowe banery z ofiarami aborcji wzbudzały zainteresowanie przechodniów, jak nigdy do tej pory. Wizerunek Matki Bożej Gietrzwałdzkiej spoglądał na nas z banera informującego mijających zgromadzenie mielczan, dlaczego tutaj jesteśmy. „Módlmy się o ochronę tych najbardziej niewinnych, o przemianę serc rządzących naszym krajem, by zaczęli ich chronić…” słowa płynące z megafonu przecięły ciszę.

Ktoś zrobił zdjęcie, ktoś pokiwał głową z dezaprobatą, przechodzący mężczyzną ściągnął czapkę i pochylił głowę w poszanowaniu modlitwy. Kilku młodych chłopców próbuje pozyskać od zgromadzonych na placu reakcję na ich uporczywą jazdę na rowerach pomiędzy uczestnikami… Po kilku minutach poddają się i odjeżdżają w kierunku sklepów.

A co Wy tu robicie?” Pytanie zadała młoda kobieta w zaawansowanej ciąży.

Modlimy się” – odpowiadam. Opowiedziałam jej, dlaczego tu jesteśmy i co pokazujemy na naszych banerach.

A to wy wszyscy tutaj jesteście przez to pokrzywdzeni?” Jej pytanie nie miało cienia złośliwości. Raczej wyrażało dziecięcą ciekawość.

Aha! To Wy wierzycie w Maryję? To dobrze! Ale dlaczego nie modlicie się w kościele?

Ludzie starają się usunąć Pana Boga z przestrzeni publicznej, wymazać jego Wszechmoc istnienia, dlatego Pan Bóg wychodzi do człowieka. Na ulicę. Bo chce zbawienia każdego z nas”.

Aha! Rozumiem. A co tam macie?” pokazała na stolik z ulotkami.

Przynieść Pani?” Kiedy ta wyraziła chęć, przyniosłam wszystkie z broszur.

Nie, ja nie chcę. Boję się tego czytać…”.

Mamy organizację pomagającą ciężarnym kobietom w kryzysie. Może chociaż tą ulotkę Pani przyjmie?”. Moje pytanie nie było bezcelowe. Dużo wcześniej już wyczułam od niej mocną woń alkoholu. I charakterystyczne spowolnione ruchy. A i koleżanka czekająca na nią chwiała się mocno na nogach.

Za trzy tygodnie rodzę, wie Pani?”.

Moja radość mieszała się ze smutkiem. Cud powstania nowego życia przegrywał ze smutkiem jestestwa… Dziewczyna pożegnała się z nami i obie poszły w sobie znanym kierunku.

Polska tonie w alkoholu?

Od początku trwania pikiety przyglądało się nam kilku młodych chłopaków. Stali z puszkami złocistego płynu w dłoniach. Po skończonym Różańcu z megafonu popłynęły informacje dotyczące przerażających konsekwencji mordowania dzieci nienarodzonych. Podeszli do grupki pikietujących i prowokacyjnie rzucili

Ej, a po co Wy to robicie? Nie macie co robić? Ja nie chcę tego widzieć”.

Uczestnicy zgromadzenia spokojnie zaczęli tłumaczyć młodym ludziom powód, dlaczego tego typu wydarzenie odbywa się w ich mieście. Młodzi zadawali wiele pytań, jednak dużo z nich powodowanych było alkoholem, pod wpływem którego niewątpliwie się znajdowali. Przykro było na to patrzeć. Trójka z nich odeszła od nas ze śmiechem. Czwarty został w tyle i bardzo cicho poprosił o broszury. Skwapliwie schował za poły kurtki, podziękował i podążył za kolegami. Choćby jeden uratowany…

Zatrzymał się też mężczyzna na rowerze.

Co pisiory? (zwolennicy partii PIS – przyp. aut.) Czego tu?

Wdaliśmy się w rozmowę z tym mężczyzną, tłumacząc, iż to co robimy jest kampanią społeczną, ponadpartyjną. Długo rozmawialiśmy. Słuchaliśmy, odpowiadaliśmy, wymienialiśmy myśli. Po długiej debacie i uściśnięciu sobie rąk (no przecież gramy do tej samej bramki! – padło z Jego ust) pan podziękował nam za działalność i pożegnał się z nami głośnym „Do następnego!”.

Kiedy pikieta zbliżała się ku końcowi, podeszła kobieta w wieku zasłużonym, z maseczką na twarzy, żądając, by pozwolić jej coś powiedzieć do megafonu o jednym z rządzących naszym krajem. Próbowała nas przekonać do swojego pomysłu ekspresyjnym zachowaniem perswadującym. Delikatnie, acz stanowczo, odradziliśmy jej ten pomysł, tłumacząc ideę naszego zgromadzenia.

Ja chcę, żeby dzieci miały szacunek do rodziców! Żeby mogły się rodzić!

Kiedy opowiedzieliśmy pani co przyświeca naszej idei, ta zorientowała się, że walczymy dokładnie o to samo. Zafrasowała się. Niewyraźnie zaczęła prowadzić z nami rozmowę. I w tym przypadku alkohol wziął górę nad człowiekiem. Niemniej, podziękowaliśmy kobiecie za czas nam poświęcony, zaproponowaliśmy materiały fundacyjne i zaprosiliśmy na kolejne wydarzenie.

Matka Przenajświętsza podczas objawień w Gietrzwałdzie w 1877 powiedziała do widzących „Będą zdrowi, jeśli będą się modlić i nie będą pić wódki”.

Walka o dusze ludzkie jest coraz bardziej zaciekła, w co wpisują się starania o zagłuszenie przez świat głosu Boga w sercach. Jesteśmy odpowiedzią na wołanie Pani z Gietrzwałdu. Zapraszamy do kontaktu i współdziałania z nami.

Do zobaczenia!

rozaniec w mielcu

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

pikieta rzeszow

Wielka konwencja małych serc, pustych w środku

Na początku marca jeden z kandydatów na prezydenta Polski odwiedził Podkarpacie. W niedzielę, 02.03, zawitał do Rzeszowa, gdzie o godzinie 12:00 spotkał się z „tłumem”

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN