Jednych trzeba ratować, innych można zabijać

Jesteśmy tuż po kolejnym finale WOŚP, który odbył się 26 stycznia. Tym razem deklarowanym celem zbiórki było wsparcie dziecięcej onkologii i hematologii. Piękna sprawa - wspieranie leczenia dzieci zmagających się z ciężkimi chorobami, nierzadko nieuleczalnymi. Nieprawdaż? Ktoś mógłby zapytać - o co wam, przeciwnicy aborcji chodzi, w czym rzecz? Dlaczego się znów czepiacie?

Jak to często mówią diabeł tkwi w szczegółach… I ta ludowa mądrość znajduje potwierdzenie również w odniesieniu do działalności Jerzego Owsiaka i środowisk skupionych wokół niego. 

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda fajnie – uśmiechnięte dzieci i młodzież z kolorowymi puszkami. Przeważnie nie byle jak ubrani dorośli z pogodnym wyrazem twarzy, z serduszkami na piersi. No i czego się tu czepiać? Miła, beztroska atmosfera, wesoły festiwal dobroczynności. Co w tym złego? Będąc dobrym człowiekiem można się przyjemnie poczuć w otoczeniu innych, podobnych ludzi. W dniu finału WOŚP wyznacznikiem dobroci jest czerwone serduszko na odzieniu lub torebce. Nawet pogoda zdawała się sprzyjać – było jak na styczeń bardzo ciepło, słońce też się pokazało zza chmur. 

Aż tu nagle w krainie miłości, dobroci i empatii pojawiają się ci koszmarni ekstremiści ze strasznymi zdjęciami… Ze zdjęciami ofiar tzw. prawa wyboru. Dzieci uznane za niegodne skorzystania z dobrodziejstwa nowoczesnego sprzętu w szpitalach, bynajmniej fotogeniczne nie są. Ich martwe, często porozrywane ciała nie pasują do kolorowej, uśmiechniętej rzeczywistości. Tak, faktycznie nie pasują i konfrontacja z brutalna prawdą o losie najmłodszych niechcianych ludzi powoduje trudny do zaakceptowania dyskomfort. Nagranie płynące z głośnika pogłębia ten rozdźwięk… Występuje trudny do zniesienia zgrzyt…

Stara ruro, nie wyskrobali ciebie?; Idźcie precz, jesteście wredni; Jak wam nie wstyd? Dziś musicie to pokazywać? Oszołomy; Psychole; Katodebile; Niech się pani masturbuje przy tym” Autor tej ostatniej „porady” udzielił jej w reakcji na propozycję obejrzenia filmu stanowiącego dowód na poparcie Jerzego Owsiaka dla tzw. strajku kobiet. To tylko niektóre z okrzyków padających z ust dobrych ludzi z krainy empatii i miłości. Co chwilę słyszeliśmy także nienadające się do zacytowania wulgaryzmy i epitety.

Jak wy możecie to dziś pokazywać?

Nie tylko możemy, ale wręcz musimy. Powszechnie wiadomo, iż Jerzy Owsiak jednoznacznie opowiedział za tzw. prawem wyboru. Już w 2016 roku wyraził swoje poparcie dla proaborcyjnych czarnych marszów, a po ogłoszeniu wyroku TK ws. aborcji eugenicznej poparł histerię wywołaną przez tzw. strajk kobiet. Jedną z form owego wsparcia było wystawienie na aukcję rysunku własnego autorstwa z wielkim piorunem i napisem „To jest wojna”.

Tak jest, panie Owsiak – to jest wojna! Wojna o życie dzieci, wojna o zbawienie dusz. A pan zajął pozycję po jednej ze stron. Dramat polega na tym, że po tej ciemniej stronie mocy. Podobnie czynią rzesze pańskich fanów, czy raczej wyznawców. A teraz wielkie zdziwienie i oburzenie, że ktokolwiek ośmiela się publicznie manifestować niezgodę na gorszącą hipokryzję. No bo jak pogodzić zbieranie środków na chore dzieci z przyzwoleniem na zabijanie ich przed narodzeniem? Jak pogodzić deklarowaną troskę o kształtowanie dobrych obywatelskich postaw u dzieci i młodzieży z zapraszaniem młodych na festiwale, podczas, których są promowane treści obsceniczne, wulgarne i wręcz satanistyczne. Dla przykładu, w ubiegłym roku na „Pol’and’Rock Festiwal 2024” został zaproszony zespół o nazwie Rotting Christ – po polsku Gnijący Chrystus. Nie stanowi to przeszkody, aby w styczniu zbierać datki pod kościołami.

To, co można było zaobserwować podczas antyaborcyjnej pikiety zorganizowanej w czasie kolejnego już finału WOŚP, śmiało można określić jako swoistego rodzaju erupcję agresji, nienawiści i wrogości. Dzieje się tak za każdym razem, choć można odnieść wrażenie, że w tym roku zjawisko to przybrało na sile. Uśmiechnięci, pogodni, dobrzy ludzie (przeważnie ci w średnim wieku) w jednym momencie przeistaczają się w kogoś kto nie potrafi podjąć racjonalnej dyskusji i nie jest w stanie wyrażać swoich opinii inaczej niż poprzez wrzask, stek wyzwisk, przekleństw, złorzeczeń.

Manifestacja hipokryzji bestii

Tak gwałtowne manifestacje nienawiści i wrogości przywołują skojarzenia z tym, co się dzieje podczas egzorcyzmów. Odwieczny wróg życia ludzkiego (nie tylko tego w wymiarze doczesnym) reaguje alergicznie na ukazanie prawdy o jego poczynaniach. Nie jest tajemnicą, że tzw. aborcja jest „sakramentem” Molocha. Zły po mistrzowsku zwodzi nawet tych, którzy chcą czynić dobro, chcą pomagać innym, lecz nie zdają sobie sprawy, że zawieranie kompromisów ze złem (zwłaszcza w tak istotnych obszarach) przynosi bardzo opłakane skutki. A takim właśnie kompromisem jest zgoda na aborcję, eutanazję, deprawację, niczym nieskrepowaną swobodę obyczajową i bratanie się z satanizmem.

Samodzielnie myślący obserwator rzeczywistości już z daleka dostrzega czołową kolizję, z której cało wyjść nie sposób.

Uśmiechnięci uczestnicy WOŚP reagują jak oparzeni na ukazanie prawdy o tym, co w zdecydowanej większości popierają i nie mogąc znieść konfrontacji z tą prawdą, przechodzą do bezpardonowego ataku.

U samych początków działalności WOŚP można było odnieść wrażenie, iż jest to pożyteczna, fajna inicjatywa, która jednoczy ludzi pod sztandarem pomagania chorym dzieciom. Z czasem widać, jak to przedsięwzięcie coraz bardziej przepoczwarzało się w coś, co stanowi narzędzie do manifestowania szkodliwych ideologii (pod przykrywką pomagania innym) oraz walki politycznej i przerodziło się w mało transparentny biznes. Powstaje pytanie czy było to z góry zaplanowane już u samego zarania, czy nastąpiło siłą rozpędu i na fali postępującej demoralizacji w różnych sferach władzy i wpływów.

Co wolno Jerzemu, nie wolno innemu

Mamy obecnie do czynienia ze swoistym fenomenem – jedna organizacja ma na swoich usługach niemal wszystkie media głównego nurtu, władze państwowe, samorządy wielu miast, policję i inne służby państwowe. Jakakolwiek krytyka staje się wręcz czynem zabronionym. Pan Owsiak jest człowiekiem bardzo wrażliwym, szczególnie na swoim punkcie. Gdy sam wulgarnie znieważał swoich oponentów (również tych politycznych) wszystko było w jak najlepszym porządku. Wszak miał do tego prawo w imię troski o praworządność i ład konstytucyjny… Młodzież uczestnicząca w imprezach Pol’and’Rock miała okazję wielokrotnie wykrzyczeć ośmiogwiazdkowe powszechnie znane hasło. Gdy jednak ktoś inny ośmieli się skorzystać z dobrodziejstw wolności słowa i krytycznie wyrazi się o twórcy WOŚP oraz choćby niektórych aspektach jego działalności, wówczas staje się groźnym hejterem, którego należy uciszyć. Państwo “Róbta co chceta” rozrasta się w rozregulowanym moralnie i strukturalnie państwie polskim.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której ktoś ośmieliłby się wulgarnie znieważyć (oczywiście absolutnie tego nie pochwalamy) pana Jerzego i jego fanów podczas jakieś proaborcyjnej czy innej prosatanicznycznej manifestacji…. Tok kolejnych zdarzeń jest nader łatwy do przewidzenia – szybka pacyfikacja oponentów i przymusowy nocleg na koszt podatnika. 

Nie sposób przy tej okazji nie nawiązać do wydarzeń z 2012 roku, kiedy to nieopodal wejścia na teren zajmowany przez ówczesny festiwal Woodstock odbywała się pikieta antyaborcyjna z ramienia Fundacji Pro-Prawo do życia. Zgromadzenie zostało bezprawnie spacyfikowane przez policję, organizator zgromadzenia i jeden z uczestników zostali zatrzymani. Wówczas nawet sam Adam Bodnar perorował o naruszeniu praw człowieka… Obecnie sam legitymizuje takie postępowanie władz, oczywiście pod warunkiem, że nie dotyczy to ludzi z jego obozu ideologicznego.

Prawda w opozycji do głównego nurtu

Wśród przechodniów przechodzących obok pikiety zorganizowanej 26 stycznia byli również ci, którzy widzieli potrzebę pokazywania prawdy o aborcji w tym dniu, podczas “festiwalu dobroci i empatii”. Część z tych osób podeszła do uczestników zgromadzenia i wyraziła swoje poparcie dla walki z segregacją dzieci. Były również rozmowy z osobami, które chciały się czegoś dowiedzieć. Pewien bezdomny mężczyzna zmagający się z różnymi kryzysami życiowymi zadał kilka merytorycznych pytań m.in. o kwestię zagrożenia życia matki, o pigułkę „dzień po”. Spokojnie wysłuchał argumentów i widać było, iż jest otwarty na przyjęcie prawdy, zrobił dobry użytek ze swego rozumu. W czasie pikiet antyaborcyjnych niejednokrotnie można zauważyć, iż osoby bezdomne w większości są przeciwnikami zabijania dzieci przed narodzeniem. Być może refleksja nad własna słabością, doświadczenie wykluczenia i bycia na marginesie sprawia, że są bardziej wrażliwi na los ludzi wyrzucanych poza nawias tego świata.

Była również rozmowa z cudzoziemcem, który chciał się czegoś nowego dowiedzieć i wyraził sprzeciw wobec aborcji. Inny z kolei mężczyzna wyraził współczucie dla ofiar zabójstw prenatalnych, przyznał, że chce się płakać na ich widok.

Ludzi solidaryzujących się z cierpieniem dzieci skazanych na śmierć w imię tzw. prawa wyboru było znacznie mniej niż tych opowiadających się za owym wyborem. Smutne, ale niestety to nic nowego… Prawda była, jest i będzie w opozycji do głównego nurtu. Nie zmienia to faktu, że trzeba ją głosić w porę i nie w porę. Życzymy panu Owsiakowi i jego zwolennikom, aby zrozumieli, że nie ma lepszych dzieci, zasługujących na super leczenie i gorszych dzieci, zasługujących na rozerwanie na kawałki lub śmiercionośną truciznę. Życzymy im również, aby uznali prawo dziecka do prawdy i wychowania wolnego od szkodliwych ideologii. Nauka pierwszej pomocy albo dobroczynności naprawdę nie musi iść w parze z permisywnym hasłem róbta co chceta.

Źródła:
https://polskieradio24.pl/…
https://portalwarszawski.com.pl/2024/05/05/…

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

List do przyjaciół: Kim są „polscy naziści”?

Polscy naziści budowali obozy zagłady – powiedziała Minister Edukacji RP Barbara Nowacka w trakcie konferencji poświęconej nauczaniu historii, która odbywała się z okazji Międzynarodowego Dnia

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN