Czym różni się człowiek od delfina? Relacja z Zabrza

W piątek 27 września odbył się publiczny różaniec oraz pikieta w Zabrzu. Na Placu Wolności zgromadziło się blisko 20 osób, w tym jeden z naszych najmłodszych „wolontariuszy”, mający roczek.

Na samym początku, kiedy rozkładaliśmy baner, pewna kobieta zapytała, czy jesteśmy za czy przeciw aborcji. Kiedy odpowiedzieliśmy, że przeciw, zawołała: “Matko Boska, idźcie się leczyć!”. No cóż, wśród naszych wolontariuszy są osoby, które przed laty były przeciwko życiu, ale się nawrócili, czyli właśnie wyleczyli i zawdzięczają to także Matce Boskiej.

Podczas pikiety długo rozmawialiśmy z trójką młodych chłopaków. Na początku pokazali zdjęcie płodu i pytali, czy „to jest ludzkie?“ Znaliśmy odpowiedź na ich podchwytliwe pytanie. Na zdjęciu było zwierzątko (twierdzili, że delfin). „Ale to – powiedzieliśmy, wskazując na baner z zabitym dzieckiem – na pewno jest człowiek“. Ze strony chłopaków padł argument, że na tym etapie rozwoju nie ma on świadomości, nie myśli. Wspomnieliśmy o osobach niepełnosprawnych czy ciężko chorych, które potrafią funkcjonować i radzą sobie. Opowiadał o tym nasz wolontariusz, pracujący na co dzień z niepełnosprawnymi.

Chłopcy mówili dalej o tak zwanej „wpadce”, o gwałcie i traumie dla kobiety. Wskazywaliśmy na to, że dużo większą traumą dla kobiety jest zabicie dziecka, na potrzebę ukarania wyłącznie gwałciciela oraz na możliwość oddania dziecka do adopcji. Nie zapomnieliśmy o inicjatywie ocalone.org. Podkreślaliśmy, że nic nie usprawiedliwia zabicia dziecka, niezależnie od tego, czy miałoby być nieszczęśliwe w domu dziecka, lub odziedziczyć złe geny po ojcu przestępcy, bo o takich przypadkach też chłopcy mówili. Podziękowali za rozmowę, na pożegnanie podając nam ręce. Spieszyli się na mecz piłkarski. Zauważyliśmy przy tej okazji, że matce jednego z najpopularniejszych piłkarzy świata – Cristiano Ronaldo – proponowano tak zwaną aborcję.

Wielu było takich sławnych sportowców, artystów, czy naukowców, którzy mogli się w ogóle nie narodzić. A Pan Bóg wie, ilu takim ludzi zostało zamordowanych przed narodzeniem.

Inaczej zachowały się trzy dziewczyny, które długo stały obok i patrzyły na nas. Na sam koniec jedna powiedziała, że „kolega” ma do nas pytanie. Z ust „kolegi” – będącego ponad wszelką wątpliwość młodą kobietą – padło pytanie, czy mamy tutorial z aborcji (instrukcję obsługi krok po kroku). Nie mieliśmy, więc odpowiedziała, że sama to znajdzie lub sama to zrobi.

Nasza modlitwa, a także nagrania emitowane podczas pikiety, były bardzo dobrze słyszane w okolicy. Potwierdzali to przechodnie, których te nagrania denerwowały. Słyszeliśmy też mężczyznę, który z daleka krzyczał, że „jest za…”. Doprecyzował, że jest „za aborcją” i krzyczał dalej, że „kobieta rodzi, więc ma prawo…”. Nie było sensu go przekrzykiwać, ale nasz wolontariusz znaczącym gestem wskazał wtedy na baner pokazujący bardzo wyraźnie zamordowane dziecko w łonie matki. Tak wygląda owo „prawo”, a jego ofiarami pada także mnóstwo maleńkich kobiet, często (np. w Azji czy Afryce) właśnie dlatego, że są kobietami, a rodzice nie chcą córki, lecz syna.

Dziękujemy wszystkim za zaangażowanie i za pomoc. Co warte uwagi, w to deszczowe popołudnie, dzieliliśmy się z innymi swoimi parasolami. To małe-wielkie, bardzo ważne gesty. Zapraszamy do włączenia się w nasze działania. W Zabrzu będziemy w każdy ostatni piątek miesiąca.

pikieta zabrze

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN