Zgromadzenie spontaniczne w pobliżu siedziby Urzędu Miasta w Oleśnicy było reakcją na bezprawne rozwiązanie legalnej pikiety przed wejściem do Szpitala w Oleśnicy, który jest polskim zagłębiem aborcyjnym.
Przypomnijmy – policja uniemożliwiła wyrażanie sprzeciwu wobec postępowania władz Oleśnicy, którym bardzo przeszkadza protest wobec brutalnych mordów dokonywanych na dzieciach poczętych w tamtejszym szpitalu. Funkcjonariusze siłą odebrali megafon z osprzętem oraz baner ukazujący wizerunek ofiary aborcji i napis „Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania”.
Wydanie postanowienia zatwierdzającego zatrzymanie rzeczy pani prokurator uzasadniła następująco: „zatrzymanie rzeczy dokonane przez policjantów z KPP Oleśnica było w pełni uzasadnione możliwością ujawnienia i zabezpieczenia przedmiotów pochodzących z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione”.
Zaiste, niezmiernie ciekawić może fakt z jakiego przestępstwa mogą pochodzić legalnie zakupione rzeczy – tj. megafon z osprzętem i baner (z treściami antyaborcyjnymi), a tym bardziej interesującym jest na jakiej postawie posiadanie tych przedmiotów może być zabronione.
Co więcej, według lokalnych władz, funkcjonariuszy i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, rozrywanie dzieci nienarodzonych na kawałki oraz wykańczanie zastrzykiem chlorku potasu w serce nie jest czymś nagannym co powinno być surowo zabronione. Natomiast ukazywanie prawdy o zbrodniach prenatalnych dokonywanych w oleśnickim szpitalu jest w ocenie lokalnych włodarzy niedopuszczalne i jak widać są gotowi użyć wszelkich instrumentów władzy, aby uniemożliwić obronę dzieci wyjętych spod prawa.
Najgorszy bandyta ma prawo do obrony, a dzieci nienarodzone nawet tego prawa są pozbawiane. Jak na upartych (w dobrej sprawie) obrońców przystało nie zaprzestaniemy być głosem tych, którym odbiera się wszystko – nawet ich człowieczeństwo.
Niesprawiedliwe postanowienie oleśnickiej prokuratury zostało zaskarżone. Na niesprawiedliwość godzić się nie wolno.