Różaniec o zaprzestanie wykonywania aborcji w Oleśnicy

W sobotę (29.10) odbył się comiesięczny Różaniec pod szpitalem w Oleśnicy. Ta mała miejscowość niczym by się nie wyróżniała, gdyby nie fakt, że w tutejszym szpitalu można, mieszcząc się w granicach ram polskiego prawa, zabić nienarodzone dziecko. Maluszek może zginąć nawet tuż przed narodzeniem, gdyż nie ma ustalonych granic dla aborcji z powodu szeroko interpretowanego zagrożenia życia bądź zdrowia matki. I nie mówimy tu o totalitarnym prawie na drugim końcu kuli ziemskiej w Kanadzie czy w Stanie Nowy Jork, ale o miejscu znajdującym się na polskiej ziemi.

Na początku Różańca wulgaryzmami próbował przekrzyczeć nas mężczyzna poruszający się o kulach. Swoją frustrację wyładował m.in. za jazdy po ulicach Oleśnicy auta z przyczepką antyaborcyjną, którą miał słyszeć ze swojego mieszkania. Nie obyło się bez obelg pod adresem księży.

Kilkanaście minut później przyjechał radiowóz policyjny z dwoma funkcjonariuszkami. Jedna z nich przerwała trwającą modlitwę, powiedziała, że za używanie nagłośnienia będę ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Oczywiście nie przyjąłem go, tłumaczyłem kilkukrotnie, że to jest zgłoszone zgromadzenie, ale nie chciała słuchać. Powiedziała, że zostanie złożony wniosek o ukaranie do sądu. Na jej skandaliczne zachowanie będzie napisana skarga. O tym, czy zgromadzenie było legalne, każdy może sam się przekonać sprawdzając komunikaty na BIP-ie UM w Oleśnicy.

Po Różańcu jedna z osób w nim uczestniczących powiedziała, wyglądając notabene na bardzo szczęśliwą, że mogła się poczuć jak wyszydzony Pan Jezus w drodze na Golgotę. Sprawdzają się słowa powiedziane na innej górze: „Szukajcie więc naprzód królestwa Bożego i sprawiedliwość jego, a to wszystko będzie wam przydane.” Zatem i nie zabraknie szczęścia, które jest nieodłącznym elementem kierowania się w życiu obowiązkiem względem Pana Boga.

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN