Wolą więc nie wspominać o tym, że obrót lekami niezarejestrowanymi w naszym kraju jest nielegalny i karany. Rzekoma rekomendacja WHO, na którą się powołują, nie ma przecież mocy prawnej w Polsce. Ponadto odpowiedzialności prawnej za pomocnictwo czy podżeganie do aborcji podlega każdy, kto kobiecie takie środki kupił czy nawet przyniósł. To, że obecnie matka zabijająca własne dziecko nie podlega karze, nie zmienia kwalifikacji czynu, które prawo charakteryzuje jako czyn bezprawny.
Ponadto są jeszcze przepisy o postępowaniu ze szczątkami ludzkim oraz przepisy ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, według których łożysko powinno być utylizowane, a ciała dzieci pochowane. Aborcjoniści radzą zaś spuszczanie „pasożytów” „do kibelka”.
Ci którym zależy na zabijaniu nie mogą ścierpieć tego, gdy aborcja jest nielegalna. Sugeruje to bowiem ludziom, że zabijanie dzieci jest złe, a przecież nie da się sprzedać zła bez opakowania go w jakiś pozór dobra. Będą więc wmawiać ludziom, że nastawanie na czyjeś życie może być bezkarne, bez względu na to jakie konsekwencje poniesie ktoś, kto im uwierzy.