Spośród negatywnych skutków największa część kobiet odpowiedziała, że było to odebranie życia drugiemu człowiekowi; wiele też cierpiało z powodu depresji, poczucia winy, nienawiści wobec siebie, wstydu bądź żalu. Ponadto kobiety te wpadały w uzależnienie od różnych substancji, a 6,2% podjęło próbę samobójczą.
Kiedy spytano je o pozytywne skutki jedna trzecia z nich odpowiedziała, że pozytywnych skutków nie ma wcale. Reszta kobiet nie wymieniła żadnego bezpośredniego dobrego skutku. Jedyne dobro, o którym mówiły wynikało z przeświadczenia o ogromnym złu, którego się dopuściły i wynikających z tego próbach naprawienia go np. poprzez bycie wolontariuszem organizacji pro-life.
Dziś w polskim Sejmie usłyszymy przemówienie feministek domagających się prawa do zabijania dzieci, a co za tym idzie ogromnej krzywdy kobiet, które się tego dopuszczą. Paradoksalnie prezentowany przez nich projekt nosi nazwę „Ratujmy kobiety”. Tymczasem według tych, które mają na sumieniu zabicie swojego dziecka, aborcja zrujnowała im życie, nie przynosząc żadnych pozytywnych rezultatów. Czy nie należy więc posłuchać raczej tych, które wiedzą, co mówią?
Źródło: lifesitenews