Zakazać mówienia prawdy
Obywatelski projekt ochrony chorych dzieci trafił dziś do śmietnika. Sejm uznał, że 450 000 obywateli nie ma nic do gadania. Pełnomocnika tych setek tysięcy ludzi niektórzy posłowie obrażali, Marszałek Kopacz zaleciła jej nie mówić o zabijaniu i mordowaniu dzieci, bo to „podnosi temperaturę na sali”. Ubliżanie i cenzura – tak zdaje egzamin z tzw. demokracji Polska. Posłowie zapomnieli już, że na nich głosowało po kilka tysięcy ludzi. Za Kają Godek i jej misją stały setki tysięcy.
Kaja Godek dziękuje
Przyjaciele!
Dziś większość posłów opowiedziała się za zabijaniem chorych dzieci. Widziałam jednak, że ogrom pracy, którą wykonaliście potrząsnął skostniałymi umysłami i sercami. Jestem przekonana, że w przyszłości zobaczymy wiele owoców Naszego wspólnego dzieła.
Dlatego najpierw chcę wszystkim Wam – wolontariuszom, osobom, które podpisały się pod projektem, modliły i które uświadamiały posłów oraz darczyńcom i celebrytom najgoręcej podziękować. W sposób szczególny dziękuję osobom niepełnosprawnym i rodzicom chorych dzieci, którzy doświadczyli szykan ze strony lekarzy, namawiania do aborcji czy też po prostu dyskryminacji ze względu na stan zdrowia.
Przemówienie Kai Godek w Sejmie!
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
W 2011 roku w państwowych szpitalach w Polsce lekarze zabili 620-cioro dzieci, które podejrzane były o chorobę lub wadę genetyczną. Procedury te opłacono z pieniędzy podatników, także tych, którzy mają świadomość, że aborcja to zabijanie nienarodzonych dzieci i stanowczo się jej sprzeciwiają.
Reprezentuję Obywatelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”, komitet, który w niespełna dwa miesiące zebrał blisko 450 tysięcy podpisów pod projektem nowelizacji polskiej ustawy aborcyjnej. Nowelizacja ta ma położyć kres mordowaniu nienarodzonych dzieci, u których badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na podwyższone ryzyko wystąpienia niepełnosprawności lub choroby zagrażającej ich życiu.