Jakiś czas temu świat zelektryzowała wiadomość o nowym wirusie, powodującym wady u nienarodzonego dziecka. Mowa o wirusie Zika, mającym powodować małogłowie i inne wady wrodzone. Władze Kolumbii, Ekwadoru, Salwadoru i Jamajki zalecały kobietom odłożenie planów o ciąży, a prasa rozpisywała się o potwierdzonych przypadkach wad u dzieci, których matki zarażone były wirusem.
Kobietom ciężarnym, zarażonym wirusem Zika, sugerowano zabicie dziecka, z czego matki niestety nieraz korzystały w obawie przed wadą wrodzoną. I tak niepotwierdzona hipoteza stała się kolejną przyczyną, by móc dokonywać aborcji. Jak się jednak okazało, badania nie potwierdzają związku między wirusem, a wrodzonym małogłowiem. Co czują w tym momencie matki, którym skutecznie zalecono zabicie swojego dziecka? Ciężko to sobie wyobrazić.
Afera związana z wirusem nie jest jedyną w swoim rodzaju. Podobnie jest przecież u nas. Wystarczy samo podejrzenie zespołu Downa lub innej choroby, by lekarz namawiał do zabicia nienarodzonego dziecka – i to do 24 tygodnia ciąży. Pikietując pod szpitalami, co chwilę spotykamy się z historiami, gdy dziecko, na którego aborcję nieraz bardzo naciskali pracujący tam lekarze, rodziło się zdrowe. Żadna z nich nie usłyszała „przepraszam”. Widocznie każdy ma prawo się pomylić i skazać na śmierć niewinnego człowieka.
Jak widać, by zabić, aborcjonistom potrzebny jest jakikolwiek pretekst. Niekoniecznie prawdziwy, ważne żeby było czym mamić innych, mówiąc że czasem trzeba zabić.
[author] [author_image timthumb=’on’]http://www.proprawodozycia.pl/wp-content/uploads/2015/10/Karolina-Jurkowska.jpg[/author_image] [author_info]Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro – Prawo do Życia[/author_info] [/author]