Nasz działacz Bawer Aondo-Akaa został skazany na karę 500 zł grzywny za to, że jest odpowiedzialny za umieszczenie bilbordu przedstawiającego zdjęcie ofiary aborcji na jednej z wrocławskich ulic. Wrocławska Gazeta Wyborcza zamieściła artykuł informujący o skazaniu obrońcy życia. W tekście zamieszczonym w GW czytamy „(…)Każda osoba o najmniejszej chociażby wrażliwości nie chce być epatowana treściami eksponującymi okrucieństwo, zwłoki, krew czy okaleczenie – tak sąd 14 października uzasadnił wyrok dla antyaborcjonisty Bawera Aondo-Aki (…)”.
Nie sposób się nie zgodzić z tym, że nikt nie chce być epatowany treściami eksponującymi okrucieństwo, zwłoki, krew czy okaleczenie. Właśnie tym stwierdzeniem wysoki sąd zauważył, że aborcja to okrucieństwo i okaleczenie. Każda osoba o najmniejszej chociażby wrażliwości nie godzi się na to, aby okrucieństwo i okaleczenie było udziałem niewinnych istot ludzkich, a zwłaszcza maleńkich dzieci. Automatycznie nasuwa się pytanie – jaką trzeba mieć wrażliwość, aby koncentrować się wyłącznie na swoim komforcie przy jednoczesnej pełnej akceptacji okrucieństwa i okaleczania innych?
W dalszej części artykułu GW czytamy „(…)Billboard z zakrwawionymi płodami przy Awicenny, niedaleko szkoły, zauważył pan Kamil, mieszkaniec Wrocławia. – Przechodziłem tamtędy wiele razy i w końcu nie wytrzymałem widoku martwych płodów (…)”. Cóż panie Kamilu… nie dziwię się panu, że nie wytrzymuje pan widoku martwych dzieci zamordowanych w wyniku aborcji. To faktycznie trudno wytrzymać każdej osobie o najmniejszej chociażby wrażliwości. Pan Bawer Aondo-Akaa (w pana mniemaniu złoczyńca i gorszyciel, a w rzeczywistości człowiek o znacznie większej niż minimalna wrażliwości) nie wytrzymuje tego, że miliony dzieci są okaleczane i zabijane w wyjątkowo okrutny sposób i podejmuje realne działania, aby powstrzymać to właśnie okrucieństwo i okaleczanie, którego widoku pan znieść nie może.
W przytaczanym artykule zawarto stanowisko prowadzącej sprawę sędzi Justyny Kuriaty-Pruszyńskiej „(…) Na bilbordzie widniały wyjątkowo drastyczne treści, jakimi są zdjęcia abortowanego płodu. Zeznania pokrzywdzonego w niniejszej sprawie wyraźnie świadczą o tym, że oglądany obraz utkwił mu w pamięci i wywołał negatywne odczucia zgorszenia. Relacja pokrzywdzonego wskazuje, że nie życzy sobie oglądania takich treści w przestrzeni publicznej(…)”
Obraz utkwił w pamięci… i bardzo dobrze. Aborcja istotnie jest wyjątkowo drastyczna… O to właśnie chodzi, aby konfrontacja z prawdą pozostawiła trwały ślad i wyrwała z letargu obojętności i ignorancji.
Pana Kamila gorszy pokazywanie efektów zbrodni, ale jak widać sama zbrodnia nie przedstawia już dla niego żadnego problemu, bo… jej po prostu nie widać, wydaje się czymś nierealnym i abstrakcyjnym. Jeśli coś jest gorszące i nieprzyzwoite to właśnie to.
Nie ma prostszej i tańszej metody na wyeliminowanie zdjęć ofiar aborcji z przestrzeni publicznej, niż zaprzestanie zabijania dzieci. Taki jest właśnie cel naszych działań. Tylko całkowite powstrzymanie zabijania niewinnych zastopuje nasze działania.