Od kiedy zaburzenia adaptacyjne leczy się zabijaniem innych ludzi?

W Oleśnicy aż 51 aborcji wykonano z powodu... zaburzeń adaptacyjnych. Taki powód, o kodzie F43.2 podano nam, gdy poprosiliśmy o dane, korzystając z prawa do informacji publicznej. Mamy więc do czynienia z sytuacją wykonywania aborcji na życzenie. W polskim szpitalu. Z pieniędzy podatnika.

Nie negujemy diagnoz psychiatry – w wielu przypadkach rzeczywiście takie zaburzenia mogą wystąpić, choć kuriozalna jest jednakowość diagnoz u wszystkich kobiet. Stan ciąży wymaga przystosowania się do nowej sytuacji życiowej. Jeśli z jakichś powodów jest ona trudniejsza, potrzebna może okazać się pomoc psychiatry lub terapeuty.

Pozostaje pytanie: jakim cudem i kto uznał, że formą leczenia zaburzenia adaptacyjnego u kobiety w ciąży jest zamordowanie jej dziecka? Kto uznał, że jeśli matka cierpi na zaburzenia adaptacyjne, można wstrzyknąć jej dziecku w serce chlorek potasu? I czy ktoś taki powinien mieć w jakikolwiek sposób do czynienia z pacjentem?

Zabicie dziecka, nawet najbardziej niepełnosprawnego, nie poprawi przecież stanu jego matki, a wręcz go pogorszy, jeśli kobieta zapadnie na syndrom poaborcyjny. W skrajnych przypadkach trudnym rozwiązaniem może okazać się oddanie dziecka do adopcji lub pieczy zastępczej. Wciąż jednak można pozostawić je przy życiu.

Zaburzenia psychiczne powstałe pod wpływem trudności z dostosowaniem się do znacząco nowych okoliczności życiowych (np: pójście do szkoły, rodzicielstwo, brak sukcesów osobistych, przejście na emeryturę)” – oto ogólna, wikipedystyczna definicja zaburzeń adaptacyjnych. Można ironizować, że w przypadku braku sukcesów osobistych remedium może okazać się zabicie osób, które przeszkadzają człowiekowi się rozwijać. Możemy też kategorycznie sprzeciwić się takiemu „rozwiązaniu”, będącym w rzeczywistości antynaukową furtką do zabijania na życzenie i przypomnieć, że w przypadku stanu ciąży mamy do czynienia z dwoma pacjentami. Żadnego z nich nie mamy prawa tak po prostu zabić.

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Gizela Jagielska zostawiła wcześniaka, by umarł

Gizela Jagielska przyznaje, że nie udzieliła pomocy wcześniakowi, którego próbowała wcześniej pozbawić życia poprzez aborcję metodą wywołania przedwczesnego porodu. Dziecko urodziło się żywe. Jak wspomina

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN