Powód? „Naruszenie naszych zasad dotyczących zakazu publikowania multimediów przedstawiających nieuzasadnione okrucieństwo„. Twitter słusznie nazwał więc aborcję nieuzasadnionym okrucieństwem. Tym większa jest hipokryzja administratorów portalu, którzy zezwalają tam na treści skrajnie proaborcyjne.
My natomiast już wcześniej przez długi czas mieliśmy na Twitterze ukryte przez portal treści, a tym, którzy chcieli nas zaobserwować, wyświetlało się ostrzeżenie.
Odwołaliśmy się od blokady. Twitter jest, co do zasady, portalem informacyjnym. Podaliśmy suche i prawdziwe informacje, działając w myśl zasad portalu. W czym więc problem? Dlaczego Twitter dyskryminuje konserwatywne profile?