Patrzenie na czyjeś cierpienie oraz przyjęcie na siebie dodatkowego trudu było dla matki i ojca nie do przyjęcia do tego stopnia, że woleli posunąć się do zabicia swojego dziecka. Paradoksalnie dziecko na tym etapie życia odczuwa ból intensywniej niż np. noworodek, jednak o tym bólu zabijanego dziecka matka nie wspomina ani słowa. Jak dodaje, decyzja o zabiciu córki była dla niej i dla jej męża „oczywista”. „W ciągu 15 minut od diagnozy wiedzieliśmy co musimy zrobić: zostaniemy zabójcami dziecka”
Werking-Yip pisząc o sobie twierdzi: „Nie jestem potworem”. Jak sama mówi, gdy idzie do pracy często przychodzi jej na myśl jedno zdanie: „Jestem zabójcą dziecka”. Czyżby właśnie to podpowiadało jej sumienie? Aby sobie przebaczyć, trzeba jednak wpierw stanąć w prawdzie. Ale jak usłyszeć prawdę w miejscu, gdzie zabijanie dzieci jest legalne do końca ciąży, a ludzie przyklaskują wyborom, które usuwają potencjalne cierpienie bez względu na to jaką się płaci za to cenę?