María del Valle González López, która zmarła, zabijając swoje własne dziecko, była przewodniczącą Radykalnej Młodzieży w gminie La Paz. Miała 23 lata i kilka miesięcy temu walczyła o legalizację aborcji na żądanie w Argentynie. Uwierzyła w aborcyjną propagandę, sama szeroko ją propagowała, a następnie stała się jej śmiertelną ofiarą.
Warto przypomnieć, że Maria, która zmarła po zażyciu misoprostolu, nie jest jedyną ofiarą legalności aborcji w ostatnim roku. W Wielkiej Brytanii, krótko po zalegalizowaniu domowej aborcji farmakologicznej, zmarły dwie kobiety. W Polsce jednak ruchy aborcyjne oraz osoby takie jak Natalia Broniarczyk, Justyna Wydrzyńska i Karolina Więckiewicz wciąż zatykają uszy swoim wyznawcom, krzycząc, że aborcja jest bezpieczna.
„Jak to zrobiliście?” – czy aborcjonistki chcą takiej śmierci w Polsce?
„Wiecie co jest jeszcze słodkie? Wspieranie osób w aborcjach„, „Aborcja to ważny element naszego zdrowia” – piszą tymczasem na swojej stronie aborcjonistki z killing-teamu, twierdząc że aborcja jest bezpiecznym zabiegiem, a kobiecie zupełnie nic nie grozi. Narażają tym samym na śmierć kobiety i jeśli któraś zginie, będą ją miały na sumieniu.
„Jak wam się to udało? – pyta Klementyna Suchanow argentyńską aktywistkę ruchu na rzecz liberalizacji aborcji” – taki tytuł możemy znaleźć na portalu oko.press. Czy dziś polskie aborcjonistki zapytają o to samo z podziwem? Czy będą ciekawe, w jaki sposób zabija się kobiety? A może tak naprawdę dobrze to wiedzą?
Podczas aborcji ginie przynajmniej jeden człowiek. Tu zginęło dziecko, a także jego matka.