Harari jest ateistą, a jego stosunek do religii dobrze oddaje cytat: Gdy tysiąc ludzi przez miesiąc wierzy w jakąś zmyśloną opowieść, jest to fake news. Gdy miliard ludzi wierzy w nią przez tysiąc lat, jest to religia. (21 lekcji na XXI wiek Źródło: s. 301.)
Yuval Harari nie praktykuje więc żadnej religii, praktykuje za to homoseksualizm, weganizm i uprawia jogę. Przekonania religijne jakieś ma, bo jest przekonany, że człowiek nie ma wolnej woli, a „…życie ludzkie jest pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Ludzie są wytworem ślepych procesów ewolucyjnych, które funkcjonują bez celu i zamysłu”.
Proroków, głoszących bezsens i rozpacz było w minionych wiekach wielu, można by więc uznać, że nie ma sensu słuchać kolejnego pyszałka, któremu wydaje się, że jest bogiem. Niestety, nadęci pychą durnie wielokrotnie pokazali, że potrafią zmieniać świat na gorsze, a doświadczenia XX wieku są pod tym względem przerażające.
Harari pogardza większością ludzi, podobnie jak Lenin czy Hitler, ale niektórym potrafi schlebiać: Przez całe tysiąclecia kapłani, rabini i mufti tłumaczyli, że ludzie nie są w stanie własnymi siłami opanować głodu, zarazy i wojny. Potem pojawili się bankierzy, inwestorzy oraz przemysłowcy – i w ciągu dwustu lat udało im się właśnie to zrobić. (Homo deus).
Ogólnie życie ludzkie, zdaniem Harariego, jest bez sensu, ale bankierzy, inwestorzy oraz przemysłowcy rozwiązali problemy, które nękały ludzkość, więc możemy im zaufać. Trudno się dziwić, że człowiek, który głosi takie poglądy, zdobył zaufanie bankierów, inwestorów (kiedyś nazywało się ich spekulantami) i przemysłowców. Dzięki nim Yuval Harari jest w każdym miejscu, gdzie dociera Internet.
Również Mateusz Morawiecki, z zawodu bankier, wyraził swoje zaufanie do Harariego, jadąc do Poznania, aby z Hararim się sfotografować i wrzucić zdjęcie do mediów społecznościowych.
A co ze zwykłymi ludźmi? Dla nas Harari nie ma dobrych wiadomości. Ludzie odegrali już swoją rolę w ewolucji wszechświata, a teraz naszą rolę w rozwoju przejmą algorytmy i „sztuczna inteligencja”. My, którzy nie załapiemy się do kasty „bogów”, którym technologia zapewni nieśmiertelność, będziemy skazani na bezsensowną wegetację, bo nie będziemy już potrzebni. Aby pomóc nam znieść mękę istnienia Harari zaordynuje nam kombinację gier komputerowych oraz narkotyków.
Proponowane rozwiązanie problemu bezużytecznych mas wydaje się „mądrością etapu”, póki jeszcze mocodawcy Harariego nie zdobyli pełni władzy. Kiedy to nastąpi, będzie można ostatecznie pozbyć się ludzi, czyli pasożytów niszczących środowisko. Największym zagrożeniem dla globalnego prawa i porządku są właśnie ci, którzy wierzą w Boga i Jego wszech ogarniające plany”. Ci pójdą na pierwszy ogień.
Na „ostateczne rozwiązanie” przyjdzie czas. Na razie przyjaciele Harariego jako pasożyty traktują dzieci w łonach matek i starców. Dla nich ofertą jest aborcja i eutanazja. Nami globaliści zajmą się później.