Roszczenie dotyczyło materiałów pokazujących ataki na ciężarówkę „Stop pedofilii” i zostało prawdopodobnie wysunięte automatycznie, gdy wykryto film, który powtarzał się na naszym kanale oraz kanale TVN. Problem w tym, że były to materiały nagrane przez nas, nasza własność.
Oczywiście nie mamy nic przeciwko używaniu fragmentów naszych filmów przez rozmaite stacje – o ile, rzecz jasna, nie służy to manipulacji oraz uwiarygodnieniu kłamstw. Skandalem jest jednak blokowanie filmów przez serwis You Tube bez prób kontaktu i wyjaśnienia sprawy. Zrozumielibyśmy wysłanie zapytania, wysunięcie wątpliwości. Tu jednak mamy do czynienia z automatyczną blokadą treści i pospolitą cenzurą. Za co? Za to, że gigant telewizyjny użył naszego materiału na swoim koncie.
Na szczęście sytuacja trwała około jednego dnia, po czym film wrócił na swoje miejsce. Co jednak, gdyby sytuacja dotyczyła materiałów związanych z aktualnymi wydarzeniami i zależałoby nam na szybkim powiadomieniu obserwatorów?
Monopol mediów cenzurujących opinie
Wolność mediów? Ostatnie dni wyraźnie pokazują, że większe media, mające już swoisty monopol na rynku, wprowadzają nieskrywaną cenzurę. I tak telewizje MSNBC, ABC, CBS, CNBC i NBC przerwały przemówienie prezydenta Donalda Trumpa, bo dziennikarze uznali, że mówi on nieprawdę. „Ponownie dochodzi do nietypowej sytuacji, gdy nie tylko wchodzimy w słowo prezydentowi USA, ale musimy też prostować jego słowa.” – komentował Brian Williams, dziennikarz MSNBC. „Przerywamy wystąpienie, ponieważ to co mówi nasz prezydent, w dużej części jest absolutną nieprawdą” – wtórował Shepard Smith Z CNBC. Czy to wymaga komentarza?
W sporze Fundacja – TVN oczywistym było, że TVN korzystający z systemu Content ID miał w oczach YouTube większe prawa do naszych materiałów, niż my sami. W sporze Trump – stacje TV, racje miały stacje telewizyjne. Wystarczyło, że wyłączyły mikrofony i stwierdziły, że to co mówił prezydent jest bzdurą. W dzisiejszych czasach, jak widać, rację ma ten, kto kontroluje media.