Józef jest wielkim świętym ze względu na wyjątkową więź łączącą go z Panem Jezusem, którego był opiekunem i obrońcą, a także z Najświętszą Maryją Panną, której był mężem.
Święty Józef jest szczególnie ważny w obecnych czasach, w których obserwujemy atak na małżeństwo, rodzinę i pozycję ojca.
Czytamy w Ewangelii, że anioł przemówił do Józefa we śnie, mówiąc: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki;. Jakże aktualne są te słowa dziś, kiedy wielu młodych panicznie boi się małżeństwa. Mnożą się konkubinaty, w których kobieta nie znajduje oparcia w mężczyźnie, a przez to nie może darzyć go szacunkiem. Mężczyźni szukają zaspokojenia seksualnego, ale myśl o ojcostwie przeraża ich i udają, że nie widzą związku między seksem, a poczęciem dziecka. Kobiety żyją w strachu przed poczęciem, bo boją się, że będą musiały samotnie wychowywać dziecko. Jest to źródłem nieustannej frustracji obu stron. Używanie środków antykoncepcyjnych rujnuje zdrowie kobiet i często, wbrew nazwie, nie zapobiega poczęciu, tylko prowadzi do śmierci dziecka. Konkubinaty najczęściej kończą się rozpadem; wiele kobiet swoją niechęć do byłego „partnera” rozciąga na wszystkich mężczyzn, a wielu mężczyzn na wszystkie kobiety. Mężczyznom nie przychodzi do głowy, że katastrofa, która ich spotkała, jest skutkiem odrzucenia przykazania „nie cudzołóż” i strachu przed przyjęciem odpowiedzialności za rodzinę.
Jeśli do małżeństwa dojdzie, pojawiają się inne przeszkody. Współczesna kultura zachęca kobiety do robienia kariery zawodowej i kierowniczej roli w rodzinie, bo przecież „patriarchat mamy już za sobą”. Kobiety „wyzwolone” uciekają się do antykoncepcji, a czasami do aborcji, bo przecież dziecko może zniszczyć karierę. Niektórzy mężczyźni ulegają, jak pan Dulski, inni walczą o swoją pozycję, a w obu przypadkach katastrofa jest blisko i objawia się rozwodem albo stwierdzeniem „nieważności małżeństwa ze względu na niedojrzałość stron”. Czasami przed rozpadem małżeństwa chroni rodziców poczucie odpowiedzialności za dzieci, ale relacje między małżonkami są ułomne. Dzieci w takich rodzinach widzą przede wszystkim konflikty między rodzicami i sądzą, że to przywara każdego małżeństwa. W pozornie zgodnych małżeństwach „Dulskich” tchórzostwo i wygodnictwo ojców ma również fatalny wpływ na dzieci. Bez zaangażowanego ojca dzieci mają małe szanse na osiągnięcie dojrzałości. Mądre kobiety wiedzą, że osłabienie autorytetu męża szkodzi dzieciom i im samym, ale „nowa kultura” skutecznie redukuje ich liczbę. „Postępowe” ustawy pod pretekstem ochrony „praw kobiet” i dbania o dzieci podważają pozycję ojca rodziny.
Małżeństwa zgodne i kochające się również przeżywają dramaty związane z naciskiem „nowej kultury” na dzieci, które ulegają hasłu „róbta co chceta” i złudzeniu, że odrzucenie norm moralnych przyniesie szczęście. Destrukcyjna propaganda szerzy się przez media, zwłaszcza Internet i media społecznościowe, a rodzice często nie mają odwagi, aby odciąć dzieci od źródła zarazy, bo przecież „wszyscy w klasie mają smartfony”. Sytuacji nie ułatwia państwo, którego nadgorliwi funkcjonariusze tropią „patologie”, za które często uważają rodziny po katolicku wychowujące dzieci. Państwo prześladuje rodziny wysokimi podatkami, przyznając jednocześnie rozmaite zasiłki i w ten sposób staje się substytutem ojca, którego traktuje jako konkurenta i stara się, jak może, osłabiać jego pozycję.
Powyższe rozważania nie brzmią optymistycznie. No cóż, życie świętego Józefa i jego Rodziny również nie było łatwe, a jednak jest wzorem dla naszych rodzin. Mimo niesprzyjających warunków jest wiele rodzin, które znajdują miłość i szczęście w codziennych zmaganiach, a dorastające w nich dzieci odnajdują w rodzicach wzór do naśladowania i kiedy dorosną, są zdolne do przyjęcia odpowiedzialności za rodzinę, którą stworzą. Jak im się to udaje?
Mam wielu przyjaciół i znajomych, którzy swoje rodziny budują na skale, którą jest święty Józef. Święty Patriarcha jest patronem życia duchowego, bez którego nie może być dobrego małżeństwa i dobrej rodziny. Święty Józef pomaga również poranionym przez nieudane związki odnaleźć prawdę i uleczyć rany, które sami sobie zadaliśmy, bo Pan Bóg może uleczyć każdą ranę i otrzeć każdą łzę. Uczmy się od Józefa, jak obcować z Bogiem i Jego Matką.