Dzień wybraliśmy nieprzypadkowo. Jerzy Owsiak oficjalnie połączył bowiem siły ze strajkiem niektórych kobiet, aby zbierać fundusze… na sprzęt do leczenia chorych dzieci. Sam jednak już w 2016 roku dał się poznać jako zwolennik tzw. „czarnych marszów”, popierających aborcję. Jak można popierać zabijanie dzieci i jednocześnie zbierać na leczenie dzieci?… Też tego nie rozumiemy.
Od razu po rozpoczęciu zgromadzenia spotkaliśmy się z furiackim atakiem ze strony dwóch mężczyzn, którym nie podobały się nasze banery, nasz kolega został także popchnięty. W naszą stronę padały wyzwiska i wulgaryzmy, często ze strony rodziców przechodzących z dziećmi. Niektórzy wolontariusze kwestujący na WOŚP przyznawali, że są zwolennikami strajku kobiet. To, co im przeszkadzało, to banery pokazujące prawdę o tym, co naprawdę popierają oni i pan Jerzy Owsiak – prawdę niewygodną, burzącą spokój sumienia. Tej prawdy ludzie nie chcą oglądać, bo jest drastyczna i szokująca.
Jak powiedziała pewna pani – „trzeba to przekazywać łagodnie”. Jednak jak można mówić o aborcji łagodnie? Czy wolno nam zakłamywać rzeczywistość i nie pokazywać tego, co naprawdę spotyka zabijane dzieci? Nie mamy takiego prawa. Tak samo nie można milczeć, gdy jawnie deptana jest ludzka godność i następuje segregacja ludzi na tych zdrowych i wartych życia oraz tych chorych. Taka postawa powinna być jednoznacznie piętnowana, bo każde dziecko ma prawo, by żyć.
Oprócz ataków były jednak także głosy poparcia – serdecznie dziękujemy pewnemu małżeństwu za ciepłe słowa, osobom, które brały od nas naklejki z logiem Fundacji (tzw. Zosią) za odwagę przyklejenia ich na kurtkach i opowiedzenia się za życiem oraz wszystkim łączącym się z nami poprzez transmisję. Wspólnie możemy sprawić, że Polska stanie się bastionem cywilizacji życia! Nienarodzone dzieci na nas liczą.