Za Nowym Yorkiem i proaborcyjnym burmistrzem Andrewem Cuomo chcą niestety pójść kolejne stany, które wyraziły chęć wprowadzenia prawa dopuszczającego zabijanie nienarodzonych aż do momentu urodzenia się dziecka. Takim stanem jest choćby Nowy Meksyk, gdzie kongresmen Joanne Ferrary uzasadnia chęć legalizacji aborcji do końca ciąży lękiem przed obaleniem sprawy Roe vs. Wade, która to sprawa stała się przyczyną legalizacji zabijania nienarodzonych w 1973 r.. Obalenia sprawy Roe vs. Vade obawiają się również prawodawcy ze stanu Vermont, którzy przedstawili własny, zbliżony do nowojorskiego projekt, chcąc go na wszelki wypadek uczynić stanowym prawem konstytucyjnym. Proaborcyjne regulacje przygotowały także stany: Illinois oraz Rhode Island, a także Wirginia i Massachusetts.
Można się przerazić, widząc jak USA stają się powoli miejscem kaźni najmniejszych, którym odbiera się, na życzenie już urodzonych, jakiekolwiek prawo do życia. Są jednak miejsca, gdzie prawodawcy na wszelkie sposoby próbują ukrócić zabijanie nienarodzonych. I tak stany Georgia oraz Tennessee chcą ustanowić prawo, w którym aborcja byłaby możliwa do momentu wykrycia bicia serca u dziecka – poza przypadkiem gwałtu, zagrożenia życia oraz domniemania niepełnosprawności nienarodzonego. Podobne prawo usiłują u siebie wdrożyć Kentucky, Ohio i Missouri.
Prawo „bicia serca” jest prawem chwiejnym, gdyż łatwo je obalić z powodu rzekomej niezgodności z konstytucją. Nie jest ono idealne, gdyż idealnym prawem jest takie, które gwarantuje prawo do życia każdemu człowiekowi, bez względu na wiek oraz inne przymioty. W USA trwa wojna obyczajowa – rokrocznie zabija się ponad pół miliona nienarodzonych dzieci. Pozostaje mieć nadzieję, że uda się obejść poprawkę Roe vs. Vade i zmienić na stałe aborcyjne prawo.
Źródła:
https://www.pch24.pl/…aborcje,66761,i.html
https://stacja7.pl/…prawo/
