W Empiku nie umieją czytać i pisać?

krk empik gk


29 grudnia 2014 roku do Fundacji Pro – prawo do życia dotarło pismo (do wglądu: TUTAJ). Wydawało się, że dokument został przysłany przez Empik, wzbudził on jednak pewne podejrzenia. Już w drugiej linijce – błąd w skrócie przy nazwie spółki. Zastosowana czcionka większość treści pisma uczyniła całkowicie nieczytelnym, a samotne odręczne podpisy pozwoliły jedynie na domysły, kto swoimi nazwiskami firmuje tę amatorszczyznę. 

Tego się nie da czytać. – ocenił nasz korektor.
Ja bym czegoś takiego nie podpisał. Byłoby mi wstyd. – ucina krótko Adam Kulpiński, dwudziestodwuletni koordynator protestu.


Dzień później rzecznik Empiku potwierdziła jednak, że faktycznie wysłali odebrane przez nas pismo. Od tego momentu jest już tylko gorzej.


Empik żąda usunięcia stworzonej przez nas strony – www.niekupujewempiku.pl
Dlaczego?


Po raz kolejny firma powołuje się na prawa do znaku towarowego, interpretując obowiązujące prawo w sobie tylko znany sposób. Ponownie więc pragniemy przypomnieć Empikowi, że prawa do znaku towarowego obowiązują tylko w obrocie gospodarczym – czyli na przykład wtedy, gdy ktoś produkuje fałszywki markowych butów albo zakłada księgarnie pod nazwą zastrzeżoną dla już istniejącej sieci. W przypadku protestu jest to rozumowanie zupełnie absurdalne. Można do tego dojść już po lekturze art. 296 ustawy Prawo własności przemysłowej, a konkretniej art. 296 ust. 2. Potwierdziła to również nasza opinia prawna. Czyżby więc Empik miał problem już nie tylko z pisaniem, ale i czytaniem?

 

Jeszcze zabawniejsze są kolejne akapity, w których Empik jako „obraźliwe” i „szkalujące” określa m.in. przywoływanie poglądów zatrudnionych przez siebie twarzy kampanii reklamowej. Jeśli samo przypominanie wypowiedzi takich, jak Pokazałem Bogu środkowy palec czy Nie cierpię rodziny zdaniem Empiku narusza dobra osobiste spółki, to jak należałoby określić wybór tychże – satanisty i aborcjonistki – na twarze bożonarodzeniowej kampanii reklamowej?

 

Pismo Empik kończy groźbą wystąpienia na drogę postępowania sądowego w wypadku, jeśli ich cenzorskie żądania nie zostaną spełnione.


Czy straszenie sądami to, po blokowaniu przeciwników, kolejna strategia marketingowa Empiku? A może spółka naprawdę myśli, że ma rację i woli od sądu usłyszeć, że nie tylko się myli, ale ponadto to właśnie ona nas pomawia i – co więcej – utrudnia nam prowadzenie działalności statutowej?


Działania Empiku pokazują, że protest był skuteczny i dotkliwy dla spółki. Stało się to wszystko dzięki zaangażowaniu dziesiątków tysięcy osób. Serdecznie dziękujemy każdemu uczestnikowi protestu!

Fundacja Pro – prawo do życia

(Już wkrótce opublikujemy również oficjalną odpowiedź na powyższe pismo.)

{flike}

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN