Tymczasem, wszystko wskazuje na to, że Alabama ma szansę być stanem, w którym życie chroni się lepiej, niż w Polsce! Nowe prawo antyaborcyjne gwarantuje bowiem ochronę życia jedynie z wyłączeniem poważnego zagrożenia życia matki. Mało tego, lekarzowi, który zabije nienarodzonego człowieka, będzie grozić od 10 do nawet do 99 lat więzienia!
Dokument trafił na biurko gubernator Alabamy Kay Ivey, która… ustawę podpisała bardzo szybko! „Każde życie jest świętym darem od Boga” – oznajmiła, uzasadniając swój wybór. Warto pamiętać, że po stronie prolajferów jest również nauka. Embriologia jasno pokazuje, że człowiek istnieje od samego poczęcia.
Mimo że gubernator podpisała projekt, ustawa prawdopodobnie zostanie zaskarżona. Co ciekawe, liczą na to zarówno środowiska anti-life, jak i prolajferzy! A to dlatego, że w Sądzie Najwyższym urzędujący obecnie sędziowie mają w większości konserwatywne poglądy. Może to doprowadzić nawet do obalenia orzeczenia w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku, które doprowadziło do legalizacji aborcji w całych Stanach Zjednoczonych.
Nietrudno zauważyć, że warunki do wprowadzenia prawa do życia w Alabamie były trudniejsze, niż w Polsce. A jednak to w Alabamie się udało, nie u nas. Zbliżają się wybory, a partii rządzącej powoli brakuje czasu na zajęcie się ustawą antyaborcyjną, gwarantującą życie osobom z zespołem Downa i innymi niepełnosprawnościami. Czy weźmiemy przykład z Alabamy?