W czwartek, 18.06 kolejny raz byliśmy świadkami tego, jak wygląda równość w „postępowym” Wrocławiu. W tym dniu w rynku odbyła się kontrpikieta do manifestacji środowisk homoseksualnych. Zgromadzenie Fundacji Pro–Prawo do Życia było zgłoszone do godz. 17:30 i wobec trwającego jeszcze zgromadzenia zwolenników dewiacji zostało przedłużone.
Informacja ta została przekazana p. Agacie Bukowskiej – przedstawicielce Urzędu Miasta przyporządkowanej do naszego zgromadzenia. Stanowczo się temu sprzeciwiła, powiedziała że pikieta nie może być kontynuowana, a policjanci będą traktować ją jako nielegalne zgromadzenie. Na nic zdało się przytoczenie fragmentu ustawy – Prawo o zgromadzeniach, które mówi, że w formularzu zgłasza się przewidywany czas trwania zgromadzenia, a na tej podstawie prawnej pikiety w innych miastach były już przedłużane. Policjanci wezwali uczestników do rozejścia się w ciągu 3 minut. Po upływie tego czasu spisali wolontariuszy w celu napisania wniosku o ukaranie.
Mimo nacisków, manifestacja była kontynuowana. Nie uszło to uwadze wiecujących lewicowców, którzy skandowali: „Wasz czas się skończył”, a jedna z aktywistek Marta Lempart usilnie interweniowała u policjantów. Mimo wszystkich przeszkód nasze zgromadzenie zakończyło się w tym samym czasie co zgromadzenie zwolenników LGBT.
Nasz opór musi być stanowczy. W Hiszpanii za samo krytykowanie, nawet prywatnie, ideologii gender, można zostać skazanym na 45 000 euro grzywny!