Podchodzili do nas ludzie w różnym wieku, zwłaszcza bardzo dojrzali i zarzucali nam brak wstydu w pokazywaniu okrucieństwa aborcji. Ich zdaniem możemy to robić, jak mówili, tylko w kościele. Jeden z przechodzących mężczyzn w wieku około pięćdziesięciu kilku lat wypiął w naszą stronę tylną część ciała. I na taką prowokację nasza drużyna nadal zachowywała spokój.
Przechodzące małe dzieci nie miały problemu z określeniem, kogo widzą na plakatach. Pytały się rodziców: dlaczego te dzieci tak wyglądają? Tylko dorośli tego nie widzą. I to jest tragiczne!