Z pewnością dobrą wiadomością jest, że dziecko przeżyje. Udało się ocalić jego życie. Złych jest więcej – jeśli taki wyrok sądu już się pojawił, nie możemy naiwnie wierzyć, że to był jedyny przypadek i że za chwilę podobny casus nie będzie miał miejsca. Że przy okazji nie będzie nam się wmawiać, że „tak jest lepiej” – dla dziecka, które przecież ma prawo urodzić się tylko i wyłącznie u zdrowej, dobrze sytuowanej matki. Inaczej lepiej dla niego, by zostało rozszarpane przed narodzeniem na kawałki lub zatrute i uduszone pigułkami aborcyjnymi. Nie możemy wierzyć, że ruchy aborcyjne takich rozwiązań nie postulują i są wyłącznie „za wyborem”.
Już dziś, nawet wśród polskich aktywistów, słychać sugestie zabijania „z automatu” nienarodzonych, podejrzanych o chorobę. Ich matkom, które chcą się pożegnać z dzieckiem po porodzie, być z nimi do samego końca lub wychować dziecko z niepełnosprawnościami, zarzuca się skrajny egoizm. W krajach, gdzie dostępna jest aborcja na życzenie, takie głosy pojawiają się jeszcze częściej.
I tu warto zadać pytanie: kim jest Nathalie Lieven, sędzia, która wydała wyrok śmierci na dziecko niepełnosprawnej kobiety, twierdząc że działa w „jej interesie”? Jak podają media, Nathalie jest wojującą aktywistką aborcyjną. Już w 2005 roku występowała w sądzie jako pełnomocniczka proaborcyjnej organizacji Family Planning Association, próbując udowodnić przed sądem, że rodzice nie mają prawa wiedzieć czy ich dzieci w wieku poniżej 16 lat zgłaszają się do lekarza po antykoncepcję. W 2011 r. reprezentowała w sądzie organizację BPAS, chcąc doprowadzić do ułatwień w dokonywaniu aborcji chemicznej. Natomiast w latach 2015-2018 działała na rzecz wykreślenia prawa chroniącego życie dzieci nienarodzonych w Irlandii Północnej.
Zaskoczenia więc nie ma. Jeśli ktoś dopuszcza mordowanie ludzi, czy to nienarodzonych czy już narodzonych, nie będzie miał problemu, żeby do zabójstwa zmusić drugą osobę. Degeneracja sumienia postępuje w zastraszającym tempie. Szczególnie gdy w grę wchodzą potężne pieniądze, którymi dysponuje przemysł aborcyjny. Nie zdziwmy się więc, kiedy w Polsce aktywistki aborcyjne z „wyboru” po cichu przejdą do retoryki sugerującej, że w pewnych przypadkach kobiety nie powinno się pytać o aborcję, a jedynie po prostu ją wykonywać.
Autor: Karolina Jurkowska
Źródło: https://www.gosc.pl/…wbrew