Na podstawie tego uzasadnienia można by się spodziewać, że pani Lorenzo zmusza homoseksualistów do porzucenia trybu życia, z którego są zadowoleni. Rzeczywistość wygląda inaczej. Terapeutka pomaga osobom zmagającym się z homoseksualnym uzależnieniem. Pacjenci zgłaszają się do niej dobrowolnie. Skąd więc biorą się zarzuty o rzekomej dyskryminacji?
Jak możemy się dowiedzieć z wydanej ostatnio w Polsce książki Gerarda van den Aardwega, terapeuty z ponad 50-letnim doświadczeniem, aktywiści homoseksualni prześladują towarzyszy niedoli, którzy chcieliby uwolnić się od rujnującego zdrowie i życie zaburzenia. Ludzie dla których służba ideologii LGBT jest sposobem na życie, nie są zainteresowani osobami, cierpiącymi z powodu seksualnych uzależnień. Gotowi są atakować i upokarzać tych ludzi, aby zniechęcić ich do walki o uzdrowienie. Na celowniku znajdują się też terapeuci, którzy prowadzą terapię konwersyjną.
Wyobraźmy sobie, że grupa promotorów alkoholizmu zarzuca dyskryminację psychologom, którzy pomagają alkoholikom uwolnić się od nałogu. Dzisiaj wydaje się to absurdalne, podobnie jak niedawno absurdalne wydawały się nam zarzuty wobec terapeutów, pomagających osobom zmagającym się z homoseksualizmem.
P.S. Gość Niedzielny poinformował, że Wyższy Sąd Wspólnoty Autonomicznej Madrytu uznał, ze terapeutka nie złamała prawa. Miejmy nadzieję, że Hiszpania budzi się z ideologicznego obłędu.
P.S.2. Polecam książkę Gerarda van den Aardwega: Nauka mówi „nie”! Oszustwo „homo-małżeństwa”.