Nie zawiedliśmy się, jeśli chodzi o odbiór naszego przekazu – wiele osób przyglądało się plakatom, stojąc na pobliskim przystanku czy idąc na zakupy. Tym razem dostaliśmy sporo wyrazów poparcia – pewien pan pytał, czy zbieramy podpisy, ktoś inny podszedł, by nam powiedzieć, że jeszcze niedawno przeszedłby obok nas obojętnie – ale teraz inaczej patrzy na życie. Młoda kobieta, poruszona obrazami, powiedziała, że zdjęcia bardzo ją poruszyły, ale miała wątpliwości, czy nie szkodzą one dzieciom – wyjaśniliśmy wtedy, że posiadamy opinię psychologiczną oraz wielokrotnie obserwowaliśmy dzieci na pikietach. Chętnie wysłuchała wyjaśnień i obiecała zajrzeć na naszą stronę internetową.
Tym razem ze strony ludzi spotkaliśmy się w większości ze zrozumieniem. Niestety inaczej było w przypadku pracowników galerii, którzy polecili ochronie, aby nas wyprosiła z miejsca legalnego zgromadzenia. Wielokrotne tłumaczenie, iż niezależnie od tego, że teren wokół wejścia głównego jest prywatny i zarządza nim galeria, możemy organizować tu pikiety w myśl ustawy o zgromadzeniach. Stanowi ona, że „zgromadzeniem jest zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni, dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób” i bez znaczenia jest fakt, czy teren jest prywatny, czy nie, byle spełniał wymogi ustawy. Ostatecznie pracownik ochrony zapoznał się z treścią przepisu prawa i pozwolił wolontariuszom dokończyć pikietę w spokoju.
Prezentowane podczas pikiet zdjęcia ofiar aborcji poruszają i nie pozostawiają nikogo obojętnym. W naszym kraju jest jeszcze wiele do zrobienia, aby uczynić aborcję czymś nie do pomyślenia – i właśnie ten cel jest podstawą naszych działań. Dołącz do nas, jeśli ta sprawa jest ważna również dla Ciebie!