W piątek 15. lutego 2013r. po raz pierwszy byłam na pikiecie pod szpitalem. Parę tygodni temu szef krakowskiego oddziału Fundacji Pro, Adam, znalazł w internetowym wydaniu „Gazety Krakowskiej” artykuł o niepokornym anestezjologu ze Szpitala im. Rydygiera (artykuł z czwartego lutego, autorstwa Anny Górskiej, o tytule „Legalna aborcja kontra sumienie. Pierwszy prawny spór lekarza ze szpitalem”, do znalezienia w internetowej wersji gazety). Niepokorność anestezjologa polega na tym, że „odsyła pacjentki z kwitkiem”, że nie chce nawet rozmawiać z dyrekcją na temat asystowania przy aborcji i w ogóle to nie spełnia swoich obowiązków. W Warszawie Fundacja Pro pikietowała już przed dwoma innymi szpitalami. Krakowski oddział dopiero się rozwija, ale pojawiło się stosowne wydarzenie na facebooku, przyjechał Mariusz Dzierżawski z dwoma plakatami z wystawy „Wybierz Życie”, zebrali się ludzie.
Co się robi na pikiecie? Trzyma się plakaty (i tak, plakaty są ostre – żywa dziewczynka z zespołem Downa obok zdjęcia maleńkiej ofiary aborcji albo głowa takiej ofiary obok podobizny jakiegoś polityka „za wyborem” – to robi wrażenie, nie zawsze pozytywne, ale w końcu to jest wojna, a nie jakiś festyn), udziela wywiadów (przychodzą ludzie z lokalnych gazet i radia, nagrywa się wypowiedzi szefostwa kamerką, czasem ktoś „z tłumu” też podejdzie, o coś zapyta – i wtedy trzeba umieć powiedzieć, po co się przyszło), poznaje nowych ludzi i wymienia doświadczenia (jedna pikieta to gwarantowane pięć nowych zaproszeń na facebooku ;D).
Weszłam w czwartek, na dzień przed pikietą, na stronę szpitala Rydygiera. Zainteresowała mnie, rzecz jasna, zakładka oddziału ginekologii i położnictwa. Twierdzą, że ich szpital to najlepszy wybór dla kobiet w ciąży, które m.in. chcą „bezpieczeństwa swojego i dziecka” oraz „poszanowania poglądów i potrzeb religijnych”. Nie należy potępiać wszystkich pracowników tej placówki. Jeden z lekarzy podszedł do Adama i podziękował. Część z tych ludzi, trudno stwierdzić jak duża, wcale nie chce przykładać ręki do morderstw. Dlatego potrzebują oni naszego wsparcia i pikietowania w sporze z dyrekcją, która powoływanie się na klauzulę sumienia uważa za niewypełnianie obowiązków.
{flike}
Katarzyna M. J. Waliczek