W Polsce, w dużej mierze dzięki zdjęciom z aborcji, które pokazywały prawdę o tym, jak wygląda zamordowany w wyniku aborcji człowiek, ta retoryka się nie przyjęła. Polacy wiedzą, że aborcja jest złem. Czasem usprawiedliwiają ją pobudkami eugenicznymi, które w zamierzeniu miałyby być „mniejszym złem”, jednak i ta retoryka jest łatwa do zbicia, jeśli wiemy, jak umiera dziecko duszące się po późnej aborcji i że człowieka, nawet umierającego, nie wolno zabić.
W innych krajach jednak najczęściej zdjęć nie pokazywano. Ziarno zasiane przez aborcjonistów padło na podatny grunt. Legalizowano najczęściej zabijanie „jedynie” w pierwszym trymestrze. Potem „jedynie” po trochu przesuwano granice. Wynik? Dzień 22 stycznia 2019 roku zapisał się w Nowym Yorku na czarnych kartach historii. Wtedy bowiem zezwolono na zabijanie nienarodzonych aż do samego końca ciąży. Na razie pod pewnymi warunkami. Jak długo tak będzie? Już słychać głosy środowisk aborcyjnych chcące pójść dalej.
Jeśli ktoś myślał, że „To tylko Nowy York” i że jest to jakaś pomyłka, która dzieje się daleko od nas, szczyt G7 w Biarritz we Francji pozbawił go złudzeń. 25 sierpnia 2019 r. Rada Doradcza ds. Równości Genderowej zaleciła bowiem przywódcom krajów usunięcie obostrzeń aborcyjnych i zezwolenie na zabijanie nienarodzonych aż do końca ciąży. Jako wzór do naśladowania przedstawiono Kanadę i Francję.
W Kanadzie dozwolona jest aborcja do końca ciąży oraz aborcja selektywna (zabicie np. jednego z bliźniaków). Mało tego, obowiązuje tam ostre prawo, które zabrania protestów przed klinikami. To tam właśnie co chwilę w więzieniu siedzi Mary Wagner, której jedyną winą jest to, że prosi kobiety, żeby nie zabijały swoich dzieci. Francja natomiast pochwalona została za przepisy, w myśl których nawet wyrażanie dezaprobaty wobec „wyboru aborcji” może być karane.
Nie możemy być naiwni. Zezwolenie na jeden krok sprawi, że będzie się wprowadzać kolejne. Każdy z nich zaś pociągnie za sobą morderstwo kolejnych osób i cenzurę osób myślących inaczej. Podobnie jest w Polsce, gdzie mimo trwania wciąż tego samego prawa, liczba aborcji rośnie. Jeśli nie zakażemy aborcji, możemy spodziewać się, że za chwilę zginie jeszcze więcej nienarodzonych, niż w tym roku.