TVN cieszy się, że w szpitalach rośnie liczba ofiar aborcji. A przy tym świętuje Dzień Wcześniaka

W polskich szpitalach ponownie zabija się nienarodzone dzieci. Od stycznia do sierpnia dokonano aż 530 aborcji. To więcej, niż w całym 2023, gdy takich egzekucji wykonano 509.

Ta makabra jest przede wszystkim wynikiem działań dwóch partii: Prawa i Sprawiedliwości, które nawet po wyroku TK dało aborterom furtkę w postaci „przesłanki psychiatrycznej”. Mimo usilnych starań obrońców życia niektórzy posłowie wręcz o tej furtce przypominali. Skwapliwie wykorzystała ją Koalicja Obywatelska, posuwając się jeszcze dalej: ministerstwo Leszczyny zaczęło nakładać ogromne kary na szpitale, w których lekarze nie chcieli uznawać zaświadczeń psychiatrycznych, wystawianych niekiedy podczas fikcyjnych teleporad.

Z koszmarnych statystyk cieszy się stacja TVN. W Faktach TVN zaznaczono, że nie zmieniło się prawo, ale „klimat”. „Wzrosty są obiecujące, to jest dobry sygnał” – skomentowała radośnie w programie działaczka aborcyjnego think-tanku „Federa”. W programie wystąpił również lekarz Filip Dąbrowski ze szpitala Bielańskiego w Warszawie, według którego możliwość zabicia własnego dziecka przed narodzeniem oznacza dla matki bezpieczeństwo i spokój.

Zaledwie kilka dni później w stacji TVN ponownie zawitały maleńkie dzieci. Tym razem jednak nie w roli ofiar, a ocaleńców. Świętowano bowiem Światowy Dzień Wcześniaka. „Zosia urodziła się w 22. tygodniu ciąży i waży niewiele więcej niż puszka napoju, bo 440 gramów.” – oto fragment opowieści o jednej z wcześniaczek, ratowanej w klinice Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dalej mówiono o inkubatorach, konieczności zapewnienia maleństwu warunków dających mu maksymalny komfort, bezpieczeństwo. Wspomniano o konieczności wsparcia rodziców.

Wróćmy do poprzedniego artykułu. Wypowiadała się w nim Gizela Jagielska, która chwaliła się, że w jej szpitalu abortowano… 8-miesięczne dzieci! TVN nie widział nic złego w promowaniu zabójstw na dzieciach 10 tygodni starszych, niż maleńka Zosia, którą ze wszystkich sił starano się uratować. Nie widział nic złego w tym, że 32-tygodniowy albo 26-tygodniowy maluszek został bestialsko zabity zastrzykiem z chlorku potasu lub wyssany z ciała matki specjalnym „odkurzaczem”.

Zosi nikt już na szczęście nie zabije, mimo że nie ma nawet 24 tygodni. Nie zmieniło się tu nic – poza miejscem jej przebywania. Jeśli da radę przeżyć sama, opuści mury szpitala i będzie żyć dalej. Hipokryzja mediów takich jak TVN oraz aborterów sprawiła jednak, że 530 dzieci w Polsce, nieraz starszych od Zosi, w tym roku nie miało takiej szansy.

Źródło:
https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/co…
https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/nie…

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN