Święta radości życia czy nienawiści do cierpienia?

W tym roku sytuacja dzieci zagrożonych aborcją zbiegła się z sytuacją większości Polaków. Oto istnieje możliwość choroby, która w konsekwencji może być przyczyną śmierci. Wydawałoby się, że sytuacja ta sprawi, że zrozumiemy oraz ogarniemy współczuciem i troską te dzieci, które jeszcze w łonie matek podejrzewa się o chorobę. Przecież sami byśmy chcieli być otoczeni opieką, gdy i my zachorujemy.

Pod koniec października wydawało się, że Trybunał Konstytucyjny położył kres mordowaniu ludzi podejrzanych o niepełnosprawność. Choroba miała już nie wołać o morderstwo, a o troskę. Tymczasem na ulice wypłynęły tłumy, które domagały się mordowania chorych. Ci, którzy nie dopuszczają myśli o cierpieniu własnym chcieli móc zdecydować o zabijaniu innych chorych.

Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia mogą stać się czasem refleksji nad tym jak sami podchodzimy do cierpienia. Czy na myśl o potencjalnym cierpieniu wolimy wybierać odgradzanie się nawet od bliskich i samotność? Czy reagujemy agresją wobec tych, którzy w naszym mniemaniu niedostatecznie minimalizują ryzyko mojego zachorowania? Czy jesteśmy w stanie wyrzec się całego dobra i całego sensu, jakie niesie życie tylko po to, by wydawało nam się, że mamy kontrolę nad śmiercią?

Bezbronny Jezus leżący w żłóbku zachęca nas do otwarcia serc i wyciągnięcia rąk do tych, którzy są bardziej potrzebujący niż my. Czy przełamiemy lęk przed trudem i cierpieniem, by znaleźć miłość?

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN