Pod koniec października wydawało się, że Trybunał Konstytucyjny położył kres mordowaniu ludzi podejrzanych o niepełnosprawność. Choroba miała już nie wołać o morderstwo, a o troskę. Tymczasem na ulice wypłynęły tłumy, które domagały się mordowania chorych. Ci, którzy nie dopuszczają myśli o cierpieniu własnym chcieli móc zdecydować o zabijaniu innych chorych.
Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia mogą stać się czasem refleksji nad tym jak sami podchodzimy do cierpienia. Czy na myśl o potencjalnym cierpieniu wolimy wybierać odgradzanie się nawet od bliskich i samotność? Czy reagujemy agresją wobec tych, którzy w naszym mniemaniu niedostatecznie minimalizują ryzyko mojego zachorowania? Czy jesteśmy w stanie wyrzec się całego dobra i całego sensu, jakie niesie życie tylko po to, by wydawało nam się, że mamy kontrolę nad śmiercią?
Bezbronny Jezus leżący w żłóbku zachęca nas do otwarcia serc i wyciągnięcia rąk do tych, którzy są bardziej potrzebujący niż my. Czy przełamiemy lęk przed trudem i cierpieniem, by znaleźć miłość?