Czy świadoma, bezpieczna kobieta może być osobą, która zabija własne dziecko? Tak wynika z programu. Jest on dość szeroki i rozwiązania słuszne przeplatają się z takimi, o których w normalnym świecie nawet nie powinno się wspominać.
Co zakłada program „Świadoma, bezpieczna ja”?
- Przeznaczenie ponad 500 mln złotych na zabiegi in vitro,
- Poszerzenie dostępności do badań prenatalnych,
- Brak możliwości powoływania się na klauzulę sumienia podczas aborcji,
- Opracowanie wytycznych, by można było łatwiej określić przypadki, w których można zabić dziecko – w praktyce chodzi o ułatwienie aborcji na życzenie z przesłanki psychiatrycznej,
- Dostęp do „tabletki po” bez recepty od 15 roku życia,
- Seksedukację dzieci i młodzieży. Uzasadnia się to z gruntu fałszywym założeniem, że taka seksedukacja ogranicza niechciane ciąże. W praktyce jest zupełnie odwrotnie,
- Zachęcanie do korzystania z bezpłatnych szczepień przeciw HPV,
- Opiekę okołoporodową.
Warto tu dodać, że choć „opieka okołoporodowa” jest jednym z niewielu punktów programu, który nie budzi żadnych wątpliwości, wygląda jakby był dodany „od niechcenia”. Poza stwierdzeniem, że na polskich porodówkach nie zawsze jest dostępne znieczulenie, nie ma żadnych konkretów, które miałyby to znieczulenie zapewnić.
Ten punkt pozostanie więc tajemnicą. Kobieta w czasie okołoporodowym i po porodzie mniej obchodzi Leszczynę. Ważne jest in vitro i aborcja – eugeniczna oraz ta na życzenie, pod zasłoną przesłanki psychiatrycznej. Ważna jest seksedukacja, dzięki której aborcji będzie więcej. Kupionych przez nastolatki pigułek „po” również.
Źródło: https://www.gov.pl/…