Sukces był na wyciągnięcie ręki, a wydawał się niemożliwy

chazanKiedyś ktoś powiedział mi, że rozsądny dowódca nigdy nie wyda pododdziałowi rozkazu niemożliwego do wykonania. Kiedyś podzielałem tę opinię, a teraz nie podzielam. Wydaje się czasem, że jakiś cel jest nieosiągalny. Jednak kiedy oddział spręży się, zje dobre śniadanie, pomodli się z samego rana, to może rzeczywiście dokonać rzeczy pozornie niemożliwej - najlepszy przykład to inicjatywa Fundacji Pro dotycząca ustawy całkowicie chroniąca życie dzieci.

chazanKiedyś ktoś powiedział mi, że rozsądny dowódca nigdy nie wyda pododdziałowi rozkazu niemożliwego do wykonania. Kiedyś podzielałem tę opinię, a teraz nie podzielam. Wydaje się czasem, że jakiś cel jest nieosiągalny. Jednak kiedy oddział spręży się, zje dobre śniadanie, pomodli się z samego rana, to może rzeczywiście dokonać rzeczy pozornie niemożliwej – najlepszy przykład to inicjatywa Fundacji Pro dotycząca ustawy całkowicie chroniąca życie dzieci.

Sukces był na wyciągnięcie ręki a wydawał się niemożliwy. Dlatego nadmierna ostrożność w najistotniejszych sprawach nie jest dobra. Wiara przenosi góry. Pamiętam zmieszanie i brak zdecydowania wśród przedstawicieli demokratycznej opozycji po czerwcowych wyborach w 1989 roku, kiedy społeczeństwo nieoczekiwanie odrzuciło prawie wszystkich komunistycznych kandydatów. Nie wiedzieli co począć ze zwycięstwem.

Rozmowa z Profesorem Bogdanem Chazanem, lekarzem ginekologiem-połóżnikiem, Dyrektorem Szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie, zwolennikiem Naprotechnologii , prezydentem MaterCare International

Na przełomie sierpnia i września, w Rzymie odbyła się Międzynarodowa Konferencja MaterCare International poświęcona lekarzom, położnym i innym osobom sprawującym opiekę położniczą, a także traktująca o godności macierzyństwa i lekarzy ginekologów. Proszę nam opowiedzieć czym jest organizacja MaterCare i co ją wyróżnia?

U źródeł powstania MaterCare International leży służba życiu. Pierwsze zebranie lekarzy ginekologów, które było wyrazem troski o życie odbyło się w latach 80-tych w Liverpool, a następnie w Rzymie. Aktywną działalność organizacja ta rozpoczęła w końcu ubiegłego wieku, a dokładnie w roku 1997, jako odpowiedź na słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wzywającego, aby otoczyć troską życie. W czerwcu 2001 roku Ojciec Święty przesłał na sympozjum MaterCare w Rzymie słowa, w których wyraził nadzieję, że katoliccy lekarze i katolicki personel medyczny, zarówno w badaniach naukowych, jak i w praktyce zawodowej, będą z całego serca służyli ludzkiemu życiu, a kościoły lokalne będą wspierać ich służbę i pomagać tym położnikom ginekologom i tym pracownikom służby zdrowia, którzy szanują ludzkie życie. Nasza praca, nasza służba jest więc odpowiedzią na to wezwanie Ojca Świętego.

Podsumowując – MaterCare jest to międzynarodowa organizacja ginekologów, położników, położnych i innych pracowników medycznych, którzy chcą nieść pomoc, służyć swoją wiedzą, swoimi umiejętnościami zarówno matkom i dzieciom poprzez pryzmat Ewangelii, w czterech zasadniczych kierunkach, tak jak jest to zamieszczone na naszym znaczku. A więc: po pierwsze service tzn. pomoc medyczna dla kobiet, w tym matek i ich dzieci, po drugie training – szkolenie, zdobywanie wiedzy i umiejętności, po trzecie research to znaczy badania naukowe i po czwarte advocacy – wsparcie dla potrzebujących ze względu na sytuację społeczną czy zdrowotną. Chcielibyśmy zmniejszyć częstość niepowodzeń położniczych, zwłaszcza częstość zgonów matek związanych z ciążą, porodem i z połogiem. Jest to na świecie, zwłaszcza w krajach rozwijających się prawdziwa epidemia. Każdy zgon matki to nieszczęście, dla niej samej, dla rodziny, dzieci. Naszym celem jest bezpieczne macierzyństwo, pojmowane inaczej, niż w dokumentach ONZ i WHO, gdzie chce się je osiągnąć poprzez antykoncepcję i aborcję. Krótko mówiąc chodziłoby o to, aby służyć życiu od samego początku, dbać o godność zawodu medycznego i nie tracić z pola widzenia zdrowia matek, dzieci i rodzin i ich godności.

Czy gdy polscy lekarze borykają się z problemami mogą liczyć na wsparcie, wymianę doświadczeń lekarzy z innych krajów, w ramach Mater Care?

Podczas naszych regularnych rzymskich spotkań poznajemy się, wymieniamy doświadczenia, kształcimy się i w jakimś stopniu szkolimy. Każda krajowa organizacja prowadzi działalność na własnym terenie. Struktura Mater Care to zarząd pracujący w St. Johns na Nowej Funlandii z dyrektorem wykonawczym prof. Robertem Walley?em. Organem kontrolującym jest Międzynarodowa Rada, w skład której wchodzą przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Kanady, Szkocji, Anglii, Irlandii, Japonii, Australii i Polski. Jestem przewodniczącym tej Rady. W Polsce działa Fundacja MaterCare Polska, założona przez p. Marię Środoń, zorganizowaliśmy w Warszawie międzynarodową konferencję, prowadziliśmy warsztaty dla niepłodnych małżeństw. Dyrektorem wykonawczym Fundacji od niedawna jest dr Ewa Prokop.

Podczas Ósmej Międzynarodowej Konferencji MaterCare przeznaczonej dla lekarzy, położnych i innych osób zainteresowanych tematyką macierzyństwa, opieki położniczej, poszanowania życia, szczególną uwagę zwrócono na godność macierzyństwa, a także godność lekarzy ginekologów ? położników i położnych. Proszę powiedzieć, jakiego rodzaju przedsięwzięcia, działania są konieczne aby ? zarówno lekarz ginekolog mógł wykonywać swój zawód zgodnie z systemem wartości, ale także aby matka- pacjentka ? przychodząc do lekarza była właściwie traktowana a godność jej i jej dziecka była respektowana ?

Praktykowanie medycyny to jest zawsze relacja dwóch osób, a więc kogoś kto oferuje pomoc i kogoś kto z tej pomocy może skorzystać. Jest to taki układ nawzajem się przenikający. Jeżeli chodzi o medycynę konieczne jest zakreślenie granic interwencji medycznej. Nie powinno być tak, że postęp techniczny, czy rozwój wiedzy umożliwiający coraz większą ingerencję w proces prokreacji u człowieka sprawia, że co bardziej dociekliwi i niecierpliwi lekarze, żądni sławy, czy władzy nad życiem ludzkim sięgają po coraz to nowe procedury, które nie służą życiu, dobru matek ani dzieci. Konieczne jest zakończenie tego spektaklu. Dam tutaj kilka przykładów: tworzenie chimer, klonowanie czy instytucja matki zastępczej. Takiego rodzaju procedurom należy powiedzieć stop, przypomnieć prawo naturalne. Prawo nie powinno wyprzedzać kultury, zwyczajów i przekonań, być w awangardzie tzw. ?postępu?. A więc konieczne są granice interwencji medycznych. Będzie to służyło zarówno godności kobiet i życia ich dzieci, jak i godności lekarzy. Wiemy, że nierzadko in vitro powoduje zgon zarodków, czyli ludzi we wczesnym okresie życia. Powołaniem lekarza jest służyć życiu. Pacjent, który przychodzi do lekarza powinien być pewien, że lekarz będzie robił wszystko, aby chronić jego życie.

Godność lekarza to służba życiu, służba zdrowiu bez żadnych wyjątków. Ważne jest również to, aby lekarze, położne, pielęgniarki, farmaceuci, a także i ci, którzy decydują o wydatkach na służbę zdrowia mieli prawo do klauzuli sumienia, to znaczy mieli możliwość nie uczestniczenia w tych procedurach, które mogłyby spowodować uszczerbek ich sumienia. To prawo w żadnym wypadku nie może być zagrożone.

Czy zdaniem Pana Profesora w Polsce tworzy się powoli taki klimat, że lekarz będzie mógł pracować w takich warunkach? Czy to jest realne?

Za mojego zawodowego życia, już nie takiego krótkiego, przeżyłem wiele różnych sytuacji. Było tak, ze lekarz sprzeciwiający się przepisom regulujących wykonywanie jego zawodu był bezwzględnie wyrzucany z pracy. Potem zaczęto uwzględniać klauzulę sumienia, ale jeden z ministrów zdrowia wydał zarządzenie, że owszem klauzula sumienia pojedynczych lekarzy jest w porządku ale nie może ona dotyczyć szpitala. To znaczy, że dyrektor szpitala musi zatrudnić lekarza, który będzie wykonywał te procedury na które zezwala prawo. Ale to z kolei pociąga za sobą zagrożenie sumienia dyrektora szpitala. Nie respektowanie klauzuli sumienia w wielu krajach powoduje, że do zawodu lekarza, zwłaszcza ginekologa, farmaceuty, położnej idą ludzie, dla których obrona życia nie jest istotna. Tego nie można zaakceptować. W Polsce sytuacja prawdopodobnie jest zróżnicowana. Kiedy byłem konsultantem krajowym, zniosłem naukę procedury aborcji podczas studiów specjalizacyjnych w dziedzinie położnictwa i ginekologii i to się do dziś utrzymało. Natomiast gdy rozmawiałem w Rzymie ze swoim kolegą z Włoch, powiedział mi, że tam każdy ginekolog musi tę procedurę przejść, inaczej nie może zostać specjalistą ginekologiem.

W Rzymie rozmawialiśmy także o tym, że bardzo liczymy na pomoc Kościoła, zarówno jeśli chodzi o Stolicę Apostolską – Ojciec Święty wypowiadał się wielokrotnie na ten temat, ale także na szczeblu lokalnym, krajowym, żeby lekarze, pielęgniarki czy położne, którzy chcą bronić życia i znajdują się z tego powodu w trudnej sytuacji znaleźli radę, pomoc, wsparcie. To jest bardzo ważne, bo nie zawsze tę pomoc znajdują.

A jakie plany na przyszłość ma MaterCare?

Jedną z ważnych spraw jakie tam poruszaliśmy to była sprawa naszej przyszłości, naszej strategii działania, odpowiedź na pytanie gdzie i w jakim stopniu możemy pomagać najsłabszym, tym najbardziej zagrożonym ? to wynika z naszych zadań. Najbardziej zagrożone jest w tej chwili życie dzieci i matek w Afryce i tam działamy. Nie możemy niestety liczyć na pomoc rządów i innych organizacji międzynarodowych ponieważ uważamy, ze propagowanie aborcji czy antykoncepcji nie służy dobru matek i ich dzieci. Chcemy poprawiać opiekę nad kobietami podczas ciąży, zapewnić opiekę położniczą podczas porodu i opiekę nad noworodkiem. Nasze, w taki sposób opisane projekty z prośbą o pomoc finansową są odrzucane chociaż działamy w regionie tzw. rogu Afryki, gdzie susza i głód są wyjątkowe a umieralność matek najwyższa. Ale nie powinniśmy uciekać od ewangelizacji kolegów, pracy z młodymi adeptami zawodów medycznych. Chcemy wspomagać samotne matki. To jest w konkretnych zadaniach nowego zarządu polskiego oddziału MaterCare. Mamy teraz młodą kadrę, która po Kongresie w Rzymie zyskała nowy bodziec do działania, nową motywację. Problemem jest to, że katoliccy lekarze nie zabierają głosu publicznie. Młodzi lekarze boją się o swoje kariery, o swoją przyszłość, o swoją specjalizację, boją się, że będą skrytykowani, czy wyśmiani przez kolegów w pracy, w związku z tym wolą się ?nie wychylać?. Tak być nie powinno. Starsi, doświadczeni lekarze mogliby ich wspierać. Powinno być nas widać i słychać.

Czy widzi Pan możliwość i potrzebę stworzenia takiego szerszego ruchu lekarzy ginekologów katolickich?

Tak, taka potrzeba istnieje. Trzeba odważnie wyjść do innych, przekonanych przekonywać nie trzeba. Wśród młodego pokolenia lekarzy, jest wielu, którzy właściwie myślą, chcą pracować z poszanowaniem życia. Z nimi łączyłbym największe nadzieje. Oni nie przeszli przez zawirowania będące udziałem starszego pokolenia, są gotowi odpowiedzieć pozytywnie na słowa Ojca Świętego ?Nie lękajcie się? czy ?Wypłyń na głębię?.

Badania socjologiczne pokazują, że opinia publiczna na temat ochrony życia poczętego bardzo się zmieniła, znakomita większość społeczeństwa wyraża opinię, że życie ludzkie należy całkowicie chronić od momentu poczęcia. Czy myśli Pan Profesor w środowisku lekarskim również taka zmiana nastąpiła?

Nie ma na ten temat badań. Gdybym jednak na ten aspekt popatrzył z perspektywy mojego miejsca pracy można byłoby powiedzieć, że tak. Ale kilka kilometrów dalej moglibyśmy odnieść zupełnie inne wrażenie. Wydaje się jednak, że sytuacja zmierza w dobrym kierunku, zwłaszcza wśród młodych lekarzy. Przykładem są tłumy młodzieży medycznej biorącej udział w fakultecie na temat metod naturalnego planowania rodziny w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, który zorganizowaliśmy, ogromne ilości młodzieży z organizacji studenckiej SoliDeo, która uczestniczy w konferencjach dotyczących aborcji, antykoncepcji, ochrony życia. Ogromne było zainteresowanie wizytą i wykładami profesora Hilgersa z Nebraski na temat Naprotechnologii.

Czy zdaniem Pana Profesora, w jakiś sposób można przekonać lekarzy, którzy proponują kobietom aborcję, czy środki wczesnoporonne, że kobiety oczekują od nich zupełnie innych porad i procedur medycznych ?

Myślę, że to już ma coraz częściej miejsce. Nie znam lekarza ginekologa, który wykonywałby aborcję w swoim gabinecie. Wątpię by ktokolwiek z lekarzy, z którymi współpracuję i z którymi się spotykam, wykonywał tego typu zabiegi.

Wydaje się, że młode pokolenie, które w większości popiera ochronę życia dzieci poczętych, a w szczególności młode mamy, będą oczekiwały od lekarzy aby byli obrońcami życia. Być może będą nawet szukały takich lekarzy. Słyszałam już o takich oddolnych inicjatywach, np. w Krakowie, podaje się adresy gabinetów lekarzy, którzy są ludźmi sumienia, którzy promują naturalne planowanie rodziny, wspierają w tym kobietę. Kobieta chciałaby, by lekarz do którego się udaje był prawdziwie zatroskany o życie jej dziecka i będzie je chronił za wszelką cenę. Jak Pan Profesor patrzy na takie zjawiska? Czy to może być symptom zmiany?

Myślę, że kobiety dzisiaj mogą znaleźć dobrego specjalistę, który zarazem jest człowiekiem sumienia. Być może jednak osoby tego rodzaju nie rzucają się w oczy, nie reklamują się, może wolą pracować dyskretnie w cieniu. Może nie chcą, żeby ich posądzać o pychę.

Gdyby jednak popatrzeć na to z punktu widzenia formacji młodego lekarza dobrze byłoby, aby właśnie to młode pokolenie nie wstydziło się prawości, lecz odwrotnie, by było dumne z tego, że swoje podejście do wykonywania zawodu opiera na moralności?

Pani mówi o bardzo ważnej sprawie, mianowicie o formacji i ewangelizacji młodego pokolenia lekarzy. Ona powinna być z całą pewnością podejmowana. Tylko warto podkreślić, że ogromnie ważne jest, aby spotkania, zgromadzenie naukowe, sympozja służące formacji młodzieży medycznej były odpowiednio przygotowane, wykłady obejmowały najnowsza wiedzę, żeby tam prezentować prawdziwą naukę. Nie mówić z zachwyconą miną, a czasem z odcieniem pychy o rzeczach oczywistych, bo wśród krytycznych młodych ludzi to nie działa a może wręcz odrzucać. Musi być rzeczowo, musi być zarówno fides jak i ratio . Medycy są uczuleni na nadmierną emocję, pewną przesadę. Podstawą naszych wystąpień jest nasza wiara, przekonania, świadomość konieczności ochrony ludzkiego życia. Przy tym wszystkim trzeba jednak posługiwać się normalną terminologią, mówić językiem naukowym na naukowych sympozjach. Jakość przekazu jest bardzo ważna. Mieć ogień i zapał w sercu, grzecznie ale twardo dyskutować, nie traktować z góry inaczej myślących, zachęcać innych do swojego sposobu myślenia. ?Ciotki rewolucji? dzisiaj już nie wystarczą.

Każdy powinien oddziaływać na innych w tym miejscu, w którym jest, w zależności od tego ile ma czasu, zdolności, chęci i sił. Każdy ma też swoją osobowość i sposób bycia. Każdy może być skuteczny.

I może porwać innych?

Tak, właśnie. Kiedyś ktoś powiedział mi, że rozsądny dowódca nigdy nie wyda pododdziałowi rozkazu niemożliwego do wykonania. Kiedyś podzielałem tę opinię, a teraz nie podzielam. Wydaje się czasem, że jakiś cel jest nieosiągalny. Jednak kiedy oddział spręży się, zje dobre śniadanie, pomodli się z samego rana, to może rzeczywiście dokonać rzeczy pozornie niemożliwej ? najlepszy przykład to inicjatywa Fundacji Pro dotycząca ustawy całkowicie chroniąca życie dzieci. Sukces był na wyciągnięcie ręki a wydawał się niemożliwy. Dlatego nadmierna ostrożność w najistotniejszych sprawach nie jest dobra. Wiara przenosi góry. Pamiętam zmieszanie i brak zdecydowania wśród przedstawicieli demokratycznej opozycji po czerwcowych wyborach w 1989 roku, kiedy społeczeństwo nieoczekiwanie odrzuciło prawie wszystkich komunistycznych kandydatów. Nie wiedzieli co począć ze zwycięstwem.

Trzeba być odważnym i nie bać się?

Nie bać się, to łatwo powiedzieć. Młody człowiek u progu kariery naukowej i zawodowej może się obawiać. Trzeba im dodać siły i odwagi. Lekarze, zwłaszcza ginekolodzy są na pierwszej linii. Mają prawo oczekiwać wsparcia.

Czy przysięga Hipokratesa ma dziś jeszcze znaczenie?

Przysięga jest wciąż aktualna. Pozostaje jej duch służenia człowiekowi, życiu, nawet poświęcenia się dla innych, koleżeństwa wobec kolegów lekarzy, przecież też o tym wszystkim w przysiędze Hipokratesa jest mowa. Nie wiem czy dzisiaj składanie tej przysięgi to duże przeżycie dla młodych adeptów medycyny. Obecnie zajęcia z bioetyki, filozofii nie są tak traktowane na uczelniach medycznych tak, jak na to zasługują. Inną rzeczą jest też fakt, że młodzież medyczna jest niecierpliwa. Oni chcą być natychmiast lekarzami, chcą natychmiast operować, przeszczepiać, dla części z nich zawód lekarza jest takim samym zawodem jak każdy inny, nie doceniają znaczenia bioetyki, deontologii lekarskiej. Nie znają jeszcze istoty medycyny, satysfakcji z pomocy udzielonej drugiej osobie, radości, że można komuś pomóc, wyjaśnić, wyprostować życie, poprawić zdrowie i w jakimś stopniu uczestniczyć w jego szczęściu.

Dlaczego zdecydował się Pan Profesor na zrelacjonowanie na forum MaterCare International w Rzymie – obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej wprowadzającej całkowity zakaz aborcji?

Okazało się, że dzięki Waszej inicjatywie, a więc inicjatywie Fundacji Pro i osób współpracujących, został złożony do Sejmu projekt ustawy nowego prawa dotyczącego aborcji, według którego aborcja miała być w Polsce całkowicie zakazana. Podczas naszego Sympozjum miało miejsce głosowanie nad tym projektem w Sejmie. Znamy dziś wyniki tego głosowania, wiemy, że zabrakło zaledwie paru głosów. Być może gdyby parę osób nie wyszło z sali, gdyby te parę osób zagłosowało za projektem, to zwycięstwo byłoby totalne i nawet niespodziewane. To co się stało w Polsce było w Rzymie szeroko komentowane, zwłaszcza w czasie przerw w obradach. Uchwaliliśmy rezolucję, w której poparliśmy działania inicjatorów tej ustawy, i tych członków polskiego Parlamentu, którzy poparli projekt ustawy. Byłem zdziwiony po powrocie do kraju, że głosowanie to znalazło mało miejsca w mediach.

Jaka była reakcja uczestników konferencji na informację dotyczącą inicjatywy ustawodawczej?

Uczestnicy byli całym sercem za tym projektem. Dla nich był to przykład działań, które należy w swoich środowiskach, w swoich krajach powielić. Kiedy w ostatnim dniu, w czasie dyskusji plenarnej zastanawialiśmy się nad przyszłością naszej organizacji, ktoś powiedział, że należy działać w kierunku ochrony życia tak skutecznie i tak mocno, jak to zostało zrobione w Polsce. Prawdopodobnie stosunkowo niewielkim nakładem kosztów, ale dużym potencjałem ludzkiego zainteresowania, zaangażowania, także i rozumu, także i wiary. I jak widać tego rodzaju wysiłki mogą przynieść dobry efekt.

Myśli Pan Profesor, że inne kraje mogą podążyć za Polską podobną drogą?

Moim zdaniem powinny próbować, choć szanse na realizację tego rodzaju projektu są niewielkie. Będzie potrzebna ogromna praca i zapał.

Na koniec chciałabym zapytać Pana Profesora o ocenę szans na pomyślne przeprowadzenia w przyszłości w naszym kraju procedury legislacyjnej całkowicie zakazującej aborcji. Mamy na to szanse w następnej kadencji Sejmu?

Początkowo wydawało mi się, że to jest niemożliwe. Za mojego życia wiele rzeczy wydawało mi się niemożliwych – zmierzch potęgi Związku Radzieckiego, czy zmierzch Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, że to będzie trwało po wieczne czasy, a jednak bieg dziejów nas zaskakiwał. To głosowanie, omal wygrane, również było dużym zaskoczeniem i teraz już wiemy, że ten pozornie trudno osiągalny cel był zupełnie realny, w zasięgu ręki. Trzeba roztropnie iść do przodu. Polska jest krajem w większości katolickim a to oznacza, że nasz przyszły parlament też będzie w większości katolicki. Więc naprawdę nie widzę powodu, dla którego poseł, który jest katolikiem miałby uchwalać zasady, które nie byłyby zgodne z deklarowanym przez niego lub przez nią systemem wartości, myślę, że zrobi właśnie tak. Odpowiadam wprost na Pani pytanie: tak, uważam, że to jest realne. Taka ustawa mogłaby funkcjonować w naszym życiu społecznym, w naszym systemie ochrony zdrowia bez szkody żadnej dla zdrowia i życia matek, czego się obawiają niektórzy, przeciwnie, służąc fizycznemu i duchowemu zdrowiu matek, dzieci i całego społeczeństwa.

W tej chwili posłowie otrzymują ?certyfikaty kandydata przyjaznego życiu i rodzinie?, myśli Pan Profesor, że gdyby lekarz ginekolog otrzymał ?certyfikat lekarza przyjaznego życiu? czy to by wsparło lekarza w pracy?

Taka odznaka wyróżniałaby go. Ale z drugiej strony niektórzy z nich, również ci głęboko wierzący, którzy żyją i pracują naprawdę zgodnie z zasadami Ewangelii, wolą publicznie o tym nie mówić, wolą być z tyłu, uważają, że to może utworzyć niepotrzebne wokół nich zamieszanie. Ale być może warto próbować zmieniać ich mentalność, zachęcać do otwartości. Byliby wówczas lepiej rozpoznawalni dla pacjentów.

Bardzo dziękuję za tę rozmowę. Życzę Panu Profesorowi aby w środowisku lekarzy ginekologów ?położników zawsze panował duch bezwzględnego niesienia pomocy, w duchu chrześcijańskiej służby drugiemu człowiekowi. Aby Pańskie starania o to, żeby każdy lekarz mógł pracować w pełnej godności i poszanowaniu swego sumienia, przyniosły wymierne owoce.

Dziękuję.

Rozmawiała Kinga Małecka-Prybyło

{flike}

{fcomment}

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN