Stop zabijaniu chorych dzieci – relacja z pikiety pod Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu

10848988 686491128132692 2525313947623260425 oAkcja była bardzo udana. Rozpoczęliśmy ją o godzinie 8:00. W godzinach porannych do szpitala udaje się dużo pacjentów. Rozdaliśmy im wszystkie nasze 230 ulotek.

10848988 686491128132692 2525313947623260425 oAkcja była bardzo udana. Rozpoczęliśmy ją o godzinie 8:00. W godzinach porannych do szpitala udaje się dużo pacjentów. Rozdaliśmy im wszystkie nasze 230 ulotek.

Ustawiliśmy się 30 metrów od głównego wejścia do szpitala. Na początku zgromadzenia podeszła do nas pewna kobieta i wypytała o nasze działania. Opowiedzieliśmy o naszych pikietach i wystawach antyaborcyjnych. Po rozmowie oznajmiła, że jest rzecznikiem szpitala i odeszła. Dziwne zachowanie… Gorzej zachował się właściciel parkingu. Wyganiał nas. A my go wysłaliśmy na konsultacje do ochraniających nas policjantów. Chcielibyśmy mu przypomnieć, że zgodnie z ustawą „Prawo o zgromadzeniach”, pikietować można na „otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób” (art. 6. pkt 1). Teren publiczny czy prywatny – nie ma znaczenia.

Pod koniec jeden z przechodniów rzucił hasło „wariaci”. Szedł szybko, więc nie zdążyliśmy mu odpowiedzieć: „Gorzej, aborterzy zabijają dzieci z pełną świadomością”.

Bardzo dziękujemy za udział nowym proliferom!

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym dochodzi średnio do 3 aborcji w miesiącu.

 

{flike}

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN