Wśród intencji modlitewnych czytanych podczas nabożeństw był pokój i bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Warto w tym miejscu przypomnieć, że to właśnie zabijanie nienarodzonych dzieci jest największym zagrożeniem dla pokoju. Natomiast wojny, czy to II Wojna Światowa, czy nawet współczesne konflikty, są uznawane za karę, jaka przyszła na narody właśnie za zbrodnię dzieciobójstwa.
Podczas pikiety rozłożyliśmy baner ukazujący prawdę o zabijaniu dzieci, rozdawaliśmy ulotki, naklejki i broszury, także na temat zagrożeń związanych z antykoncepcją. Nie zabrakło maleńkich Jasiów – figurek, które pokazują jak wygląda dzieciątko w 10 tygodniu życia w łonie mamy. Informowaliśmy także o innych naszych akcjach w okolicy, w tym o różańcu w Katowicach.
Spotkaliśmy się z dużym zainteresowaniem, wieloma ciepłymi słowami i wsparciem ze strony zarówno pielgrzymów, jak i przechodniów. Z racji pielgrzymki większość stanowili mężczyźni. Na wspomnienie o różańcu jeden z nich przyznał, że praktykuje Duchową Adopcję Dziecka Poczętego. Inny dziwił się, jak dziś różnego rodzaju “ekolodzy” mogą zdecydowanie bronić nawet najmniejszych zwierząt i jednocześnie stanowczo żądać zabijania dzieci na życzenie. Widzieliśmy podniesione do góry kciuki, słyszeliśmy od kogoś, że we wszystkim się z nami zgadza. Pewien mężczyzna powiedział: “dobrze, że jesteście” i nazwał nas wartościowymi ludźmi. Dla takich chwil warto żyć i warto działać.
Rozmawialiśmy też z emerytowaną pielęgniarką, która wspominała kobiety cierpiące z powodu syndromu poaborcyjnego.
Także wielu ojców z dziećmi chętnie z nami rozmawiało i przyjmowało ulotki oraz naklejki. Mężczyźni byli zdecydowanie bardziej przychylni naszym działaniom niż kobiety, także obecne wśród pielgrzymów czy przechodniów.
Była też jednak druga strona medalu – wiele negatywnych reakcji ze strony kobiet. Przykładowo, do kobiety z czterema dziewczynkami (około 10-15 lat) podeszła nasza wolontariuszka z “Jasiem”, aby pokazać im, że też kiedyś tak wyglądały w brzuszku mamy. Matka stanowczo odciągała dziewczynki, mówiąc jeszcze o wolontariuszce, że “ta pani jest głupia!”. Co było smutne, tamta kobieta ściskała w ręku różaniec. Takich sytuacji niestety było więcej.
Byli też “zwykli” przechodnie, nie uczestniczący w pielgrzymce – jak kobieta z trzema córkami. Uśmiechnęła się, chciała rozmawiać, wzięła ulotki, a wszystkie panie zobaczyły “Jasia”. Z rozmowy z nią można było wywnioskować, że nie jest katoliczką.
Dziękujemy wszystkim za zaangażowanie, pomoc czy piękne słowa, motywujące do działania. Módlmy się za wszystkich, także za błądzących katolików, nie zawsze gotowych na poznanie Prawdy.