Tak zwana edukacja seksualna opanowała szkoły i przedszkola (!) na zachodzie Europy. W Polsce sekseudukatorzy także wchodzą do szkół, a rodzice często nie mają pojęcia jak bardzo deprawacyjne treści są tam przekazywane. Szkoła też nie ma nad tym kontroli, bo zajęcia odbywają się bez nadzoru! Ostatnio ostrzegła przed tym małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, za pośrednictwem Twittera.
Informację potwierdza strona internetowa grupy seksedukatorów Ponton.
„Zajęcia Pontonu odbywają się bez udziału osoby reprezentującej szkołę. Nie zapraszamy na lekcję pedagogów/żek, nauczycieli/ek. Zajęcia mają charakter alternatywy bądź uzupełnienia dla realizowanego w szkole programu WDŻ i ich zaletą jest to, że prowadzone są przez osoby z zewnątrz, które na co dzień nie pracują w danej placówce, nie znają uczniów i uczennic, nie wystawiają ocen” – podaje organizacja.
Kto uczy dzieci? M.in. poliamorystka…
Z kim zatem pozostawiani są uczniowie sam na sam w klasie? Jedną z tych osób jest Żenia Aleksandrowa, która sama przyznaje w mediach, że jest poliamorystką, czyli posiada kilku partnerów równocześnie. Prowadzi także kanał na Youtube z jednym ze swoich partnerów, z którym promuje m.in. seks analny i sadomasochizm. Więcej można o tym przeczytać w tekście tutaj.
Obrońcy deprawacji chcieliby, aby tzw. edukacja seksualna była obowiązkowa już od przedszkoli, tak jak na zachodzie. Fundacja Pro-Prawo do Życia stanowczo się temu przeciwstawia. Trwa właśnie końcówka zbiórki podpisów pod projektem ustawy „stop pedofilii”, która ma zakazać wstępu seksedukatorom do placówek oświatowych. Zachęcamy do pobrania karty do podpisów i włączenia się w zbiórkę. Więcej informacji na ten temat znajduje się na stronie stoppedofilii.pl
źródła: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/…naciskaja
www.ponton.org.pl/dla-szkol/#toggle-id-3