Napis na plakacie, za który ukarano Mariusza Dzierżawskiego głosił:
„Ufff, uśmiechnięta buźka. Co zrobisz z płodem? Do kibelka się raczej nie zmieści”.
„Zmieścił się i wszystko spłukałam”.
Czy kobietę, która zabiła za pomocą pigułek swoje dziecko, spotkały za to konsekwencje prawne? Nie, żadne. Czy sądzeni są ludzie, którzy sprzedali jej i wielu innym kobietom nielegalne środki poronne? Też nie. Skazana została jedynie osoba, która te makabryczne praktyki nagłaśnia.
Ciche przyzwolenie na mordowanie nienarodzonych dzieci
Przedstawiciele Fundacji Pro – Prawo do Życia zawiadamiali Prokuraturę o działalności organizacji Kobiety w Sieci, która pośredniczy w sprzedaży środków poronnych i o prowadzonym przez tę organizację forum, na którym można znaleźć porady dotyczące domowej aborcji. – mówi Anna Szczerbata z fundacji Pro-Prawo do Życia. – Nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności, a dzieci są dalej mordowane przez własne matki. Informowaliśmy policję i prokuraturę o konkretnych przypadkach udzielenia pomocy w dokonaniu aborcji farmakologicznej w internecie. Nie wszczęto nawet śledztwa. Polskie organy ścigania nie są zainteresowane walką z przestępczością aborcyjną. Śmierć kolejnych dzieci zabijanych przez własne matki pigułkami poronnymi obciąża sumienia biernych funkcjonariuszy – dodaje Anna Szczerbata.
Jak widać, w Polsce istnieje w dalszym ciągu ciche przyzwolenie na mordowanie nienarodzonych dzieci za pomocą pigułek.
Takie postępowanie organów jest bardzo podobne do reakcji aborcjonistów na plakaty fundacji, które przedstawiają ofiary aborcji.
Często na widok tych zdjęć mówią: „To jest straszne….nie wolno tego pokazywać” Ale sam fakt, że takie rzeczy dzieją się w szpitalach za zamkniętymi drzwiami, już im nie przeszkadza. Dopóki nie muszą na to patrzeć, nie muszą też o tym myśleć…
