Środowiska aborcyjne atakują ekspozycje Fundacji Pro-Prawo do życia od 2005 roku, kiedy na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi stanęła pierwsza wystawa „Wybierz życie” pokazująca prawdę o aborcji. Narracja „to nic takiego”, „zlepek komórek”, „tkanka” nie mogła się ostać wobec oczywistości zdjęć – w łonie matki znajduje się mały człowiek, a aborcja jest okrutnym zabójstwem.
Widząc, że wystawy demaskują ich kłamstwa, aborcjoniści przystąpili do ataku. Zaczęło się od mediów i zarzutów traumatyzowania dzieci. Wprawdzie nikt straumatyzowanych zdjęciami dzieci nie widział, ale proaborcyjne media roniły łzy nad losem. Publikacje prasowe nie poruszyły odbiorców, ale stały się pretekstem do niszczenia wystaw przez „nieznanych sprawców”. Fundacja zniszczone wystawy odtwarzała, a ataki przyciągały uwagę publiczności.
W tej sytuacji zwolennicy zabijania małych ludzi postanowili sięgnąć po oręż prawny. Długo szukali, ale niewiele znaleźli. Zwolennicy zniszczenia wszelkich norm moralnych, entuzjaści publicznego obnażania się i plugastwa językowego uznali, że ekspozycje pokazujące prawdę o aborcji są… gorszące! Kiedy w roku 2007 pierwsze procesy zakończyły się uniewinnieniami organizatora wystaw, wydawało się, że wrogowie prawdy o zabijaniu małych dzieci pogodzili się z porażką.
W kolejnych latach nastąpił istotny wzrost aktywności środowisk pro-life. Fundacja Pro organizowała coraz więcej wystaw i zorganizowała inicjatywę ustawodawczą zakazującą zabijania małych ludzi z jakichkolwiek powodów. Coraz więcej osób angażowało się w akcje Fundacji, a poparcie społeczne dla jej inicjatyw rosło. Aborcjoniści przystąpili do kontrataku. Doszli do wniosku, że nawet jeśli sądy uniewinnią działaczy pro-life, złożenie mnóstwa doniesień o popełnieniu domniemanych wykroczeń, sparaliżuje naszą działalność.
Na stronie Partii Razem pojawiła się instrukcja, w jaki sposób składać skargi na ekspozycje pokazujące o aborcji, a aktywiści Partii Razem pospieszyli z fałszywymi zawiadomieniami. Ich akcja byłaby nieskuteczna, gdyby nie wsparcie ze strony… policji. Mimo wielu sądowych wyroków uniewinniających i umorzeń stwierdzających brak znamion czynu zabronionego, policjanci uparcie składali wnioski do sądów o ukaranie obrońców mordowanych dzieci. W skali całej Polski takich wniosków było około 100 rocznie. Komendant Szymczyk był wielokrotnie informowany o tym procederze, ale nie zrobił nic, aby powstrzymać nękanie.
Wśród stu kilkudziesięciu wyroków uniewinniających pojawiły się prawomocne wyroki skazujące. Stało się to pretekstem dla opanowanych przez lewicę władz samorządowych do ograniczania wolności zgromadzeń. Dotyczy to przede wszystkim Wrocławia. Znany ze swego poparcia dla aborcyjnych organizacji prezydent Sutryk wydał swoim służbom polecenie nękania obrońców dzieci. Kilkukrotnie jego przedstawiciele rozwiązali legalne zgromadzenia publiczne, powołując się na wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Wyrok Sądu Najwyższego powinien zakończyć niezgodne z Konstytucją nękanie działaczy pro life. Dotyczy to zarówno działań władz lokalnych, jak i składanych bezrefleksyjnie wniosków o ukaranie (w uzasadnieniach policjanci zwykle pisali: wina obwinionego nie budzi wątpliwości).
Szacunek i uznanie należą się tym, którzy doprowadzili do tego przełomowego rozstrzygnięcia. Przede wszystkim mecenasowi Pawłowi Szafrańcowi, który reprezentował dra Bawera Aondo-Akaa w wielu procesach i Instytutowi Ordo Iuris, na którego wsparcie Fundacja Pro–Prawo do życia może liczyć w procesach w całej Polsce. W licznych procesach prokuratura występowała w obronie działaczy pro life. Uniewinniający wyrok Sądu Najwyższego zapadł dzięki kasacji złożonej przez Prokuratora Generalnego. Serdecznie za to dziękujemy.
Cieszymy się i liczymy, że wyrok SN zakończy prześladowania obrońców dzieci poczętych. Pamiętamy jednak, że głównymi ofiarami aborcjonistów są mali ludzie mordowani w Polsce na skalę masową. Odpowiedzialni za te mordy chwalą się nimi publicznie. Nie możemy pozwolić, aby rzeź niewinnych trwała i była bezkarna.
Niech słowa modlitwy z „Dziadów” będą naszym natchnieniem: „Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na Niebie, Zapomnij o mnie!”