Te iście satanistyczne wytyczne, to nic innego jak otwarcie na oścież furtki dla aborcji na życzenie, realizowanej z nagięciem nawet obecnych ram prawnych. Zaświadczenie jednego lekarza specjalisty, np. psychiatry, który stwierdzi, iż tzw. aborcja jest konieczna dla ratowania zdrowia lub życia matki, jest już wyrokiem śmierci. Szpital jest zobowiązany go wykonać pod groźbą uciążliwych kontroli i dotkliwych kar finansowych – nawet wówczas, gdy dziecko jest zdolne do przeżycia poza organizmem matki. Tzw. zakończenie ciąży obligatoryjnie ma być nakierowane na zabicie dziecka, a nie oddanie go pod opiekę neonatologiczną. Bardziej szczegółowy opis wytycznych jest dostępny tutaj.
Dla lekarzy miłujących zabijanie dzieci nienarodzonych stanowi to bezkolizyjne zielone światło, przy którym decyzja o pozbawieniu życia dziecka np. w 8 czy 9 miesiącu ciąży ma absolutne pierwszeństwo nad choćby nieśmiałymi próbami ocalenia dziecka, nawet tego zdolnego do przeżycia poza organizmem matki. Owe wytyczne przez skrajnie proaborcyjne środowiska są traktowane jak źródło prawa, które bezwzględnie ma obowiązywać wszystkich. W ich mniemaniu ten wytwór chorej wyobraźni ma nawet wyższą rangę niż Ustawa Zasadnicza.
Ocena Małgorzaty Manowskiej – Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego
A tymczasem nawet przy obecnym fatalnym stanie prawnym, który nie gwarantuje realnej ochrony życia poczętych dzieci, wielu ekspertów ma poważne wątpliwości odnośnie wytycznych i forsowanego przy ich pomocy przymusu zabijania dzieci na życzenie pod płaszczykiem „leczenia” depresji czy innych zaburzeń psychicznych.
Jedną z takich osób jest Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego dr hab. Małgorzata Manowska, która jednoznacznie oceniła owe wytyczne jako bezprawne w swoim oświadczeniu wydanym 28 lipca br. W ubiegłych miesiącach do Sądu Najwyższego wpłynęły liczne apele o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego wytycznych ministra zdrowia dotyczących przerywania ciąży, celem zbadania ich zgodności (a raczej niezgodności z Konstytucją).
Prezes Sądu Najwyższego skonstatowała:
„Trzeba podkreślić, że organy władzy wykonawczej, do których zalicza się Minister Zdrowia, nie mają podstaw do formułowania powszechnie wiążącej wykładni ustaw, nadając takim wskazaniom formę wytycznych. Publicznie wyrażona intencja zmiany realiów stosowania prawa nie może wykraczać poza jego ramy, a deklarowane w tym kontekście „otwieranie furtek” nie uprawnia administracji rządowej do zastępowania ustawodawcy. Pomimo iż wydaniu wytycznych Ministra Zdrowia towarzyszyły jasno formułowane cele, to jednak w aspekcie formalnym dokument ten nie tworzy ani po stronie lekarzy, ani podmiotów leczniczych zobowiązań prawnych, mogących modyfikować bądź podważać normy powszechnie obowiązującego prawa.”
„Minister Zdrowia nie może wkraczać w gwarantowaną ustawowo sferę wykonywania zawodu lekarza, narzucając arbitralnie określoną interpretację prawa i nakazując podejmowanie konkretnych działań. Nie może wyłączyć czy ograniczyć uprawnień każdego lekarza do zasięgania opinii właściwego lekarza specjalisty lub zorganizowania konsylium lekarskiego zawsze wtedy, kiedy lekarz uzna to za uzasadnione w świetle wymagań wiedzy medycznej (art. 37 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty).”
Według wytycznych lekarz ma bez dyskusji zabić dziecko
Zgodnie z owymi bezprawnymi wytycznymi lekarz nie ma prawa zakwestionować zaświadczenia wydanego np. przez psychiatrę i zasięgnąć rady innego specjalisty. Ma po prostu bezmyślnie wykonać aborcję. I już samo to stanowi nieuprawnioną inferencję w ustawowe uprawnienia lekarza.
Z oświadczenia dr hab. Małgorzaty Manowskiej – Pierwszego Prezesa SN można łatwo wywnioskować, iż ogłoszone w ubiegłym roku nieszczęsne wytyczne nie stanowią źródła prawa, nie są obowiązującymi kogokolwiek aktami normatywnymi, jak również nie można ich traktować jako wiążącej wykładni prawa. Stanowią one podręcznikowy przykład bezprawnej uzurpacji rządzących, którzy na siłę forsują to, czego nie są w stanie osiągnąć przy pomocy ustawy (niczym nieskrepowanej możliwości mordowania dzieci nienarodzonych).
Stąd wniosek, iż nawet fatalne prawo, które nie zapewnia rzeczywistej ochrony dzieciom poczętym, nie przyzwala na stosowanie przez rządzących tego, co zakładają wytyczne z piekła rodem. Dla aborcjonistów z zamiłowania są one jak woda na młyn, a dla tych lekarzy, którzy traktują aborcje jako „dopuszczalne w skrajnych wypadkach zło konieczne”, są one uciążliwym narzędziem ograniczającym im wolność w sposobie postępowania z pacjentami. Z kolei dla lekarzy w pełni kierujących się zasadami Hipokratesa są one skrajnie nieetyczne i stosowanie się do nich jest niedopuszczalne.
Premier, dwoje byłych ministrów i polskie lobby aborcyjne traktuje te wytyczne bardziej poważnie, niż wielu katolików Dekalog. A tymczasem nie są one wiążące dla kogokolwiek. Stanowią formę manipulacji i zastraszania lekarzy i dyrektorów szpitali.
Prezes Sądu Najwyższego zauważa również, że wytyczne nie stanowią przepisów prawa, które podlegają kognicji Trybunału Konstytucyjnego na podstawie art. 188 pkt. 3 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Czyli, zgodnie z art. 188 pkt. 3 ustawy zasadniczej Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami. Wytyczne nie mieszczą się w ramach jakichkolwiek regulacji ujętych w przepisach art. 188 Konstytucji. Innymi słowy nie mają one rangi przepisu prawa, czy jakiejkolwiek innej formy regulacji, który jest na tyle poważny, aby mógł się nimi zając TK i badać jego zgodność z Konstytucją i innymi ustawami. Mowa tu choćby o nieszczęsnej Ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (mylnie nazywanej ustawą antyaborcyjną czy chroniącą życie).
Czując z jednej strony rozgoryczenie tym, że Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny nie przyczynią się do wyrzucenia urojonych wytycznych do śmieci, można zrozumieć, że w ocenie prezesa SN nie są one na tyle poważnym dokumentem, aby zgodnie ze swoimi kompetencjami pochylał się nad nim TK.
Z drugiej jednak strony, pomimo negatywnej oceny ze strony Prezes SN zasadności badania przez TK zgodności wytycznych z Konstytucją niektórzy słusznie akcentują, iż te wytyczne mają wpływ na sferę praw i wolności i choćby z tego powodu mogłyby być zweryfikowane przez TK.
Przeciwnicy wytycznych z piekła rodem poszukują innych zgodnych z prawem sposobów na pozbycie się owego bubla z obiegu, tak, aby przestały być narzędziem zastraszania i manipulacji.
Bezprawne wytyczne – realna śmierć Felka w 37 tygodniu ciąży
Nawet nie będąc specjalistą z dziedziny prawa można łatwo skonstatować, iż wytyczne forsujące obligatoryjne zabijanie ludzi stoją w sprzeczności z logiką, zdrowym rozsądkiem, a przede wszystkim zasadami elementarnej moralności, na jakiej winno opierać się cywilizowane państwo prawa.
W reakcji na doniesienia o zabójstwie dokonanym w oleśnickim szpitalu tj. wstrzyknięciu chlorku potasu w serce dziecka w 37 tygodniu życia płodowego – w maju 2025 r. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zabójstwa w postaci umyślnego pozbawienia życia dziecka poczętego, zdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki, tj. czynu stypizowanego z art. 148 § 1 Kodeksu karnego. „Wyrażam głębokie przekonanie, że właściwe organy państwa dokonają rzetelnej analizy zaistniałej sytuacji, a więc zarówno treści wydanej opinii lekarskiej, jak i kontekstu całego procesu diagnostycznego. Pozwoli to dokonać prawidłowej oceny postępowania lekarzy oraz innego personelu medycznego, a przez to ustalić, czy w tej sprawie nie doszło do nadużycia prawa, polegającego na obejściu ustawowych przepisów przewidzianych dla legalnego przerywania ciąży.” Stwierdziła w oświadczeniu z 28 lipca br.
Należy oczywiście docenić każde działanie piętnujące zbrodnię popełnioną w oleśnickim szpitalu, lecz jednocześnie trzeba mieć świadomość, iż nie sposób oczekiwać skutecznej ochrony dzieci poczętych, nawet tych w 8 czy 9 miesięcy ciąży, w realiach prawodawstwa zezwalającego na tzw. legalne przerwanie ciąży w jakimkolwiek przypadku, czyli akceptującego tzw. wyjątki aborcyjne. Dodatkowo tolerowanie skrajnie szkodliwych poczynań władzy stanowi kolejne utrudnienie w domaganiu się elementarnej sprawiedliwości.