Nie bardzo wiadomo, o kim mówiła. Nie znamy wśród obrońców życia nikogo, kto napawałby się widokiem zdjęć zamordowanego wskutek aborcji człowieka. Pokazujemy go po to, by uświadomić wszystkim, czym ta aborcja jest. Jak widać po Gill-Piątek, u której prawda wywołała plucie jadem w kierunku oponentów, niektórym trudno się z tą prawdą zmierzyć.
Dopisek, jaki „Polska 2050” chce dodać do art.51 Kodeksu wykroczeń („Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny„), brzmi: „oraz obrazem, zdjęciami i grafikami zakłócającymi spokój i wywołującymi traumę„. Sami pomysłodawcy przyznają, że na razie zapis brzmi bardzo ogólnie i trzeba go doprecyzować. Podobnie uważają komentatorzy na naszej stronie na Facebooku. „Jak to przejdzie, to będę skarżył zdjęcia twarzy tych polityków jako wywołujące szok i traumę!„, „Czyli facjata Szymona zniknie z przestrzeni publicznej.„, „Jak to przejdzie, to trzeba zakazać wizualnych sadystów LGBT„, „U mnie szok i traumę wywołuje widok lewaków w przestrzeni publicznej…” – to tylko niektóre komentarze, trafnie ukazujące ogólnikowość dopisku.
Hipokryzja to za mało powiedziane
„Nie ma na tym świecie paróweczki, która nie wzięłaby się z przemocy, z krwi, śmierci zwierzęcia, które w momencie zarzynania krzyczało, że chce żyć. Nie ma takiej paróweczki!” – podkreślał na początku zeszłego roku Szymon Hołownia, krzycząc że na Sądzie Ostatecznym będą nas sądzić zjedzone zwierzęta. Jak widać dzieci, które przeżyłyby, gdyby uświadomiono matce i jej otoczeniu, że aborcja jest morderstwem, już Hołowni nie obchodzą. One już nie będą go sądzić. Śniadaniowa szynka stoi w hierarchii byłego kandydata na prezydenta nieco wyżej, niż zabity człowiek.
Szymon Hołownia podkreślał również niejednokrotnie, że wszelkie spory należy rozwiązywać za pomocą dialogu. Jednak gdy obrońcy życia wychodzą w przestrzeń publiczną z plakatem, chcąc rozmawiać z drugim człowiekiem, jego ruch zamierza im tego dialogu zakazać, narzucając swoją własną narrację. Czy to nie jest hipokryzja?
Większość pamięta jeszcze filmik, na którym Hołownia płacze nad Konstytucją. „Jutro święto Konstytucji. Czytam ją codziennie… I chciałbym kiedyś zrobić Polskę, która będzie właśnie taka” mówi łamiącym się głosem. W jaki sposób Hołownia tę Konstytucję czyta, omijając zawarte w niej przysługujące każdemu człowiekowi prawo do życia – tego nie wiemy.
Zdajemy sobie sprawę, że działanie ruchu „Polska 2050” w kierunku zakazania pokazywania aborcji jest czystym populizmem. Można zrozumieć nieumiejętność czytania ze zrozumieniem, w końcu „Konstytucja” to nie wiersze dla dzieci. Czy można jednak usprawiedliwić hipokryzję i łamanie własnych, przyjętych przez siebie zasad?
Źródła:
https://krakow.wyborcza.pl/…zmian-w.html
https://tvn24.pl/polska/…stowarzyszenia-4677785
https://www.youtube.com/watch?v=HG4_ANxB8p0